wtorek, 30 sierpnia 2016

Rada bez opozycji? Czemu nie powstają plany zagospodarowania?



Sporo zamieszania spowodował projekt uchwały Rady Miejskiej w Radomiu ws zmian w Radzie Społecznej miejskiego szpitala. Jak można było wyczytać w lokalnych mediach, mieliby być z niej usunięci przedstawiciele z rekomendacji PiS. Nie wiem czy to prawda, bo nie widziałem tego projektu. Mam nadzieję, że to nieporozumienie. Inaczej nie mógłbym tego skwitować jak pozbyciem się opozycji patrzącej na to, co się złego dzieje w szpitalu. Jakbym był złośliwy, ale przecież nie jestem, to dopisałbym, że w mętnej wodzie niektórym lepiej się pływa. Ale przecież nie jestem. Mam nadzieję, że radni będą bacznie obserwować radomski szpital, bo docierają z niego niepokojące wieści. 
Co do niezgodności lub zgodności uchwał z prawem, wojewoda będzie się wypowiadał, jak powstaną. 

Radom cd. Przy okazji dowiedziałem się, że brak jest nowych planów zagospodarowania przestrzennego. Co więcej nie wiadomo czy jakiekolwiek są w przygotowaniu. To dziwne, albo nie. Zależy jak na to patrzeć. 
Dziwne, bo takie plany wprowadzają porządek w gospodarce przestrzennej i stwarzają przewidywalność w decyzyjności Urzędu. Teoretycznie więc powinny powstawać bez względu na czasochłonność i kosztowność. Taka filozofia przyświecała prezydentowi Kosztowniakowi. Czytelne i jasne zasady. 
Niektórzy przy braku powstawania mpz mogą aspekt ekonomiczny podnosić, choć to kiepski argument. 
Nie jest dziwne (w pewnych politycznych realiach), bo przecież jak można wydać taką lub inną decyzję, to ktoś ma przecież długopis. Nieprzewidywalność potrafi też być „zaletą”. Jak taka nieprzewidywalność może wyglądać, być może w innej materii ale dotykającej gospodarki nieruchomościami, pokazują ostatnie wypadki warszawskie. Obyśmy w Radomiu podobnego kalibru, bo nie materii, sytuacji nie mieli. Tego sobie jako radomianinowi i Państwu, jako Radomianom, życzę. Nie jest bowiem dobrze.... 
ps. zmiana planu to nie nowy plan, choć jakiś cel zawsze ma. 

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Rusza rządowy program drogowy na 2017r. Liczę na aktywność mazowieckich samorządów.


Rusza program drogowy na 2017r. Od 1 do 15 września gminy i powiaty z terenu Mazowsza bedą mogły złożyć wnioski na remont, przebudowę bądź budowę dróg na swoim terenie. Mam nadzieję, że samorządy Ziemi Radomskiej będą miały spory udział w liczbie złożonych wniosków. Potem zaś będą misy godny udział w liczbie udzielonych dotacji.  Żeby jednak tak się stało, trzeba dać sobie szansę i wystartować. Na to liczę. 
W ostatni piątek spotkaliśmy się z wójtami, burmistrzami, prezydentami oraz starostami żeby porozmawiać o przyszłorocznej edycji Programu Rozwoju Gminnej i Powiatowej Infrastruktury Drogowej, bo tak włąśnie brzmi pełna nazwa programu. Warte podkreślenia jest to, że za poprzedniego wojewody takich spotkań z samorządowcami nie było. Inicjatywa wojewody Sipiery okazała się strzałem w 10-kę.  
W spotkaniu udział wzięło ok. 400 osób, co bardzo cieszy. Zaproszeni przez wojewodę pracownicy Ministerstwa Infrastruktury przedstawili nowe zasady, różnice w odniesieniu do poprzednich edycji, pokazali jak poprawnie wypełnić wniosek oraz omówili zasady punktacji w zakresie oceny kryterium bezpieczeństwo. To najważniejsze i najbardziej punktowane kryterium. Z kolei pracownicy Urzędu Wojewódzkiego odnieśli się do najczęstszych błędów formalnych.
W moim wystąpieniu skupiłem się na analizie ostatnich 4 lat funkcjonowania programu. Omówiłem więc: 
wnioski pod kątem aktywności gmin i powiatów. Wynika z tego, że ok połowy gmin z terenu naszego województwa nie składa wniosków, albo robi to bardzo rzadko. W 2016r. 46% gmin złożyło wniosek. W powiatach sytuacja wygląda lepiej. 
Z czego to wynika? Czemu jest takie małe zainteresowanie? Mamy pewne sygnały z gmin, jakie w rozmowach przekazują wójtowie. Będziemy to także wyjaśniać m.in. poprzez aktywność kierowników delegatur, którzy będą rozmawiać z gminami na ten temat. Jesteśmy zainteresowani jak największym udziałem gmin w programie. 
wnioski pod kątem wielkości dofinansowania (wysokość o jaką ubiega się gmina). Tu z kolei dominują wnioski „małe”. Możliwe maksymalne dofinansowanie to 3 mln zł i na palcach dwóch rąk można policzyć wnioski, które opiewają na takie kwoty. Tak było w 2016r, gdzie złożono przecież 140 wniosków przez gminy. O maksymalne dofinansowanie ubiegało się niecałe 10 gmin. 
Wynika to zapewne po części z możliwości finansowych, go gminy wiejskie są mniej zamożne i nie stać ich na jednorazowe duże drogowe inwestycje. Przecież potrzeby na pewno mają. Tak więc 60% złożonych wniosków to wnioski o dofinansowanie poniżej 1 mln zł. Często nawet poniżej 500tys zł. W powiatach sytuacja znowu lepsza, bo są one zazwyczaj bogatsze od gmin. 
Ilość wniosków jaka otrzymuje dofinansowanie pokazuje z kolei, że w ciągu ostatnich 4 lat ponad 50% ubiegających się o dofinansowanie gmin (przynajmniej raz w ciągu tego okresu) nie dostało dofinansowania. To sporo. Dodając do tego te gminy, które nie startują, mamy obraz tego jak w praktyce wygląda dofinansowanie. 
Tym samym są miejsca na Mazowszu, gdzie samorządy radzą sobie dobrze, startują i otrzymują wielokrotnie dofinansowanie. Są miejsca, gdzie nie ma dofinansowania, choć samorządy się ubiegają i są miejsca gdzie gminy w ogóle nie są zainteresowane tym programem. Oczywiście nikogo nie zmusimy do startowania jeżeli nie będzie chciał. Niechęć może być jednak spowodowana różnymi przyczynami. Podkreślamy też, że sporo wniosków odpada z przyczyn formalnych, nieraz wręcz kuriozalnych. Uczulaliśmy na ten aspekt naszych partnerów samorządowych. 
Zgodnie z polityką rządu idącą w kierunku zrównoważonego rozwoju, także w zakresie bezpieczeństwa, należy się temu programowi przyjrzeć. Nie chcemy też ganić czy ograniczać aktywności tych, którzy przygotowują dobre wnioski i dostają często dofinansowanie. Program jednak w założeniu ma poprawiać bezpieczeństwo na całym Mazowszu, a nie tylko w niektórych jego regionach. Trzeba się więc zastanowić, jak to zmienić. 
Ministerstwo Infrastruktury pytało nas o zdanie na temat zmian czy problemów w programie, podobnie jak inne województwa. Swoje uwagi przesłaliśmy. Część z nich, które można było wprowadzić bez zmiany istoty programu, zostały wprowadzone. Część z zaproponowanych zmian nie mogła być wprowadzona chociażby ze względu na konieczność zmiany uchwały Rady Ministrów. Być może dojdzie do zmian w przyszłości.
Przedstawione przez wojewodę propozycje zmian systemowych, opartych o naszą wewnętrzną analizę, dotyczyły:
1. Zmiany algorytmu, na podstawie którego dokonywany jest podział wydatków państwa na dotacje w poszczególnych województwach. Jednakowa waga przypisywana parametrom: drogowemu, ludnościowo-obszarowemu oraz wyrównawczemu powoduje, że silny obszar aglomeracyjny Warszawy i sama stolica zawyżą statystykę. Jak wiemy sytuacja ekonomiczna Mazowsza jest mocno zróżnicowana. Proponowaliśmy przypisanie zasadniczej wagi 2 pierwszym parametrom. Na uwagę zasługuje fakt, że sama Warszawa nie złożyła żadnego wniosku na żadną drogę. Nie korzysta z tego programu.
2. Zmiany sposobu podziału puli środków przypadających na drogi gminne, poprzez utworzenie jednej puli środków dla zadań zgłaszanych przez gminy wiejskie oraz drugiej – gminy miejskie, miejsko-wiejskie i miasta na prawach powiatu. To odpowiedź na ta analizę jakiej dokonaliśmy a także na uwagi mniejszych gmin, które zgłaszały nam m.in. że rozwiązania przez nich proponowane poprawiają bezpieczeństwo, są zgodne z programem ale nie są w stanie konkurować z rozwiązaniami miejskimi, na które stać bogatsze gminy. Tak więc pozostaje pytanie; czy lepiej żeby poprawić bezpieczeństwo w sposób być może nie podręcznikowy i kosztowny, ale jednak poprawić, czy żeby dana droga pozostała w fatalnym stanie bo gminy być może nie stać na jej remont lub budowę? Oczywistym jest fakt, że każdy wniosek który przechodzi ocenę formalną jest według programu kwalifikowany do wewntualnego dofinansowania. Sporo wnioksów nie przechodzi, bo punktacja jest zbyt niska ze względu na ograniczenia finansowe gmin. 
3. Wprowadzenia dodatkowego kryterium oceny wniosków, określanego przez wojewodów na etapie ogłaszania naboru wniosków o dofinansowanie. Chodzi tu o kontekst zrównoważonego rozwoju np. Wojewoda mógłby przyznać dodatkowe punkty projektom, które nigdy nie otrzymały dofinansowania pomimo ubiegania się o to wielokrotnie. Być może możliwe byłoby preferowanie wniosków opiewających na niższe dofinansowanie lub takich gdzie montaż finansowy w mniejszym stopniu obciążałoby budżet państwa. Wówczas możliwe byłoby realizowanie mniejszych inwestycji i w większej liczbie. Wprowadzenie takiego kryterium na pewno nie wpłynie na obniżenie głównego celu programu – zwiększenia bezpieczeństwa.
Reasumując. Poprawa stanu infrastruktury drogowej czy komunikacyjnej, tym samym bezpieczeństwa jest ważną kwestią. Jako urząd wojewódzki będziemy szli w kierunku partnerstwa z samorządami, namawiania do składania wniosków i ubieganie się o te środki w jak największej liczbie gmin. Mamy nadzieję, że poprawa stanu bezpieczeństwa będzie udziałem wszystkich gmin i powiatów Mazowsza tak, aby tych białych plam gdzie przez ostatnie lata inwestycje z naszego programu rządowego z różnych przyczyn się nie pojawiły. 
Naszym życzeniem jest to, żeby jak najwięcej gmin mogło uzyskać wsparcie i żeby poziom bezpieczeństwa na Mazowszu rozkładał się równomiernie. Dyskusja nad programem zapewne będzie się jeszcze toczyć. Poprosiliśmy samorządy o przesyłanie także swoich uwag i propozycji. 

Dodam, że powołana zostanie niebawem nowa komisja konkursowa. Skład tak jak poprzednio 5 osobowy. W porównaniu z ubiegłym rokiem 2 osoby są te same, a 3 osoby się zmieniły, w tym przewodniczący komisji. Liczymy, żę w połowie września, kiedy upłynie czas na składanie wniosków, tych będzie grubo ponad 200.
Wojewoda Sipiera powierzył mi bezpośrednią opiekę nad tym programem. 

Komplet informacji o programie na stronie mazowieckie.pl 


piątek, 19 sierpnia 2016

Prezydent wybudzony? Wojewoda wyda pozwolenia na budowę pasa startowego i nie tylko.


Z ciekawością przeczytałem list prezydenta Witkowskiego do pani premier Beaty Szydło. Prezydent powołuje się na materiał radiowy i wypowiedź posła Jacka Sasina odnośnie usytuowania centralnego portu lotniczego w Polsce. Pada tam Radom jako możliwa lokalizacja. Prosi więc pan prezydent o spotkanie i rozmowę o tej inwestycji. 
Sam list jest oczywiście zwykłą polityczną zagrywką, bo żeby spotkać się z panią premier listów pisać nie trzeba. Jak prezydent nie wie jak takie spotkanie zaaranżować to chętnie podpowiem. W przekonaniu o tym, że intencje są bardziej polityczne jak merytoryczne utwierdza mnie to, że list zanim dotarł na biurko pani premier został rozesłany do wszystkich redakcji mediów. Ale zostawmy to.
W mojej ocenie należą się wielkie słowa uznania dla posła Sasina. Czemu? Udało mu się bowiem zmusić prezydenta Witkowskiego do jakiegokolwiek działania w kierunku spotkania z najważniejszymi i decyzyjnymi osobami w państwie. Prezydent został wybudzony z pewnego rodzaju letargu i postanowił się wreszcie spotkać z panią premier w sprawach ważnych dla Radomian. Lepiej późno niż wcale. 
Pani premier od 9 miesięcy kieruje rządem i do tej pory nikt z władz Radomia nie zabiegał o żadne spotkanie czy rozmowę. Czemu? Nie wiem. 
Szkoda jedynie, że prezydent sam z siebie nie potrafi wpaść na potrzebę takiego spotkania. Szkoda też, że skoro sam nie potrafi, to nikt mu nie podpowie. Tylu ma doradców. Może tego jednego tu zabrało...
Co do budowy centralnego portu lotniczego to temat jest znany od ponad 10 lat. Pojawia się i znika. Teraz ożył znowu. Do decyzji o jego budowie jest daleka droga. Jeżeli w ogóle powstanie, to raczej za kilka a może kilkanaście lat. W Ministerstwie Infrastruktury ten temat jest dyskutowany. Koszt budowy jak donoisiły wcześniej media to jakieś 3 miliardy euro, a i kontrowersji na temat celowości jego budowy też nie brakuje. Jak oddziaływać będzie na lokalne porty lotnicze, jak na sam LOT, co z Okęciem itp.??? Trzeba się nad tym poważnie zastanowić i całość projektu poddać głebokiej ekonomicznej analizie. Mamy więc kolejną dyskusję a do podjęcia decyzj jest bardzo, bardzo daleko. Nie widzę jednak żadnego problemu, żeby nie rozmawiać przy okazji o przyszłości naszego radomskiego lotniska. 
Wracając do lotniska na Sadkowie. Wojewoda Mazowiecki wyda w przyszłym tygodniu pozwolenie na wydłużenia pasa startowego. Port Lotniczy Radom uzupełnił braki i zmiany w projekcie. Wszystko jest jeszcze sprawdzane, ale nie widać tu żadnego niebezpieczeństwa. Mam nadzieję, że tym samym szybko ruszy ta kluczowa dla rozwoju lotniska inwestycja. Media donoszą, że jest poważny inwestor, który chce zainwestować w nasze lotnisko 40 mln euro. To dobra informacja. Niech więc się to finalizuje i rusza rozbudowa pasa i budowa płyty postojowej. 
W końcowym etapie ustaleń jest także umowa między Wojewodą Mazowieckim a Portem Lotniczym w zakresie odpłatnego udostępnienia służbom granicznym pomieszczeń i sprzętu specjalistycznego będącego w posiadaniu lotniska na cele odprawy granicznej. Podobne umowy są zawarte z Modlinem czy Okęciem. Na razie mamy na radomskim lotnisku tymczasowe przejście graniczne. Jeżeli ruch będzie się zwiększał, ten poza Schengen, to myślę że jest duża szansa na uzyskanie statusu stałego przejścia granicznego i tym samym to finansowanie będzie wyglądało dużo lepiej. To jednak zależy od władz miasta i portu. Poczekamy na rozwój połączeń. 
To kolejne dobra informacja.
Na pewno ze strony Urzędu Wojewódzkiego i Wojewody jest pełna otwartość i chęć współpracy z radomskim lotniskiem. W granicach prawa i zdrowego rozsądku oczywiście. 


czwartek, 4 sierpnia 2016

O 72. Rocznicy Powstania Warszawskiego. Jak to widziałem.

Kilka słów o 72. Rocznicy Powstania Warszawskiego. Jak to ważna dla nas Polaków data pisał nie będę. To oczywiste. Cieszę się, że z roku na rok uroczystości są coraz „bogatsze” i to nie tylko w Warszawie. Szkoda, że Miasto Radom nie stanęło po raz pierwszy na wysokości zadania. Może za dużo urlopów i nie miał kto pomyśleć i przypilnować tej sprawy. Nic to, może kiedyś będzie lepiej. Wracam do obchodów w stolicy. 
„Bogatsze” były te obchody także w dziwne wystąpienia, często upolitycznione jak przemówienie burmistrza Mokotowa czy prezydent Warszawy oraz zupełnie dla mnie niezrozumiałe, jak część przemowy szefa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej pod Pomnikiem Państwa Podziemnego, który tak naprawdę zarzucił Żołnierzom Wyklętym złamanie rozkazu o złożeniu broni i bezsensowną walkę z sowiecką PRL. Słuchałem tego z niedowierzaniem. Czemu to ma służyć? Skłóceniu środowisk kombatanckich? Nie wiem. Transparent KOD na cmentarzu i tania agitacja polityczna to już największy skandal i profanacja. Ci ludzie nie mają nawet zwyczajnego poczucia taktu i żadnych oporów. Nawet przed zrobieniem największej głupoty, byle w mediach zaistnieć.
Słuchałem także innych wystąpień. Wystąpień ministra Macierewicza, prezydenta Dudy czy premier Szydło. Zero jakiejkolwiek polityki. Oddanie bohaterom tego co ich, podziękowania, życzenia. Jest to do odsłuchania w internecie. Czemu opozycja tak nie potrafi? Też nie wiem.
Całe zamieszanie z apelem pamięci to też jakaś medialna nagonka. Wszyscy od dawna już wiedzieli, że wojskowa kompania honorowa to jednocześnie smoleński apel pamięci. Zanim doszło do jakichkolwiek rozmów i ustaleń pomiędzy organizatorami już media zaczęły podkręcać atmosferę i tworzyć jakąś wirtualną i nieprawdziwą rzeczywistość. Nikt nigdy nie twierdził, że będą wyczytywane wszystkie nazwiska, podobnie jak nikt nie szantażował powstańców brakiem kompanii honorowej. To nieprawdziwy obraz.
Ostatecznie stanęło na 5 nazwiskach osób związanych z AK i  podtrzymujących pamięć Powstania Warszawskiego i Armii Krajowej. I bardzo dobrze. 
Nie wiem komu i dlaczego przeszkadza kilka takich zdań:

„Przywołuję Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz Czesława Cywińskiego, prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK - współinicjatorów wielu akcji upamiętniających w kraju i na emigracji niepodległościowy wysiłek Armii Krajowej.
Przywołuję Prezydenta Miasta Stołecznego, później Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Lecha Kaczyńskiego, który stworzył Muzeum Powstania Warszawskiego - wiekopomny znak pamięci i edukacji o Powstaniu.
Wraz z żołnierzami Powstania: gen. Stanisławem Komornickim ps. „Nałęcz" oraz płk. Zbigniewem Dębskim ps. „Prawdzie" zginęli na służbie Ojczyzny w katastrofie smoleńskiej, a ich dzieło na zawsze stanowić będzie hołd dla bohaterstwa Powstańców”

Co tu jest niestosownego, czy nie pasującego do wydarzenia? 
Nie jest prawdą, że powstańcy od początku nie zgodzili się na poszerzony apel. Na pewno nie większość, co było można usłyszeć podczas uroczystości w kuluarowych rozmowach. Temat sztucznie rozdmuchany i niestety dzielący także kombatantów. Komuś zależało na robieniu zamętu i na pewno nie był to minister Macierewicz i PiS. 
Temat z gen. Ścibora-Rylskiego i postępowania lustracyjnego przed IPN też na pewno nie jest inicjatywą tego kierownictwa Instytutu. To za poprzednich władz i rządów PO-PSL ten wniosek się pojawił. Tego zabrakło w informacjach medialnych. To i tak bez znaczenia moim zdaniem, bo jeżeli jest informacja o współpracy z SB to sprawę należy wyjaśnić i nie ma tu „dobrego” czy „złego” czasu. Trzeba i to jak najszybciej. W interesie wszystkich. 
To wszystko niestety, ale zagęściło atmosferę wokół tych ważnych uroczystości. Jednak w ogólnym rozrachunku oceniam je naprawdę dobrze. Nie daliśmy się sprowokować i wmieszać w politykę podczas głównych wydarzeń rocznicowych. Skupialiśmy się tylko na pamięci o powstaniu i powstańcach. 
Cieszę się, że mogłem po raz pierwszy, w tak szeroki sposób wziąć w nich udział. W sumie to obchody jeszcze się nie skończyły i jutro będę reprezentował wojewodę na Woli, gdzie o godz. 12.00 wezmę udział w uroczystości upamiętniających walki o Pałacyk Michla i młyny parowe w dniu 5 sierpnia 1944r.