sobota, 30 grudnia 2017

100 mln zł dla Radomia! Pycha kroczy przed upadkiem?



Udało się wywalczyć w budżecie państwa kwotę ponad 93 mln zł na przebudowę Wojska Polskiego. Jak dodamy do tego dokumentację projektową to inwestycja ta zostanie wsparta kwotą 95 mln zł. Taka dobra wiadomość to przede wszystkim praca parlamentarzystów i polityków radomskiego PiS.  Nie będę już wszystkich wymieniała z imienia i z nazwiska. Wszyscy wiedzą o kolego chodzi, bo było to szeroko komentowane w lokalnych mediach. Będzie zresztą jeszcze okazja o ich roli wspomnieć, gdy wojewoda będzie podpisywał umowę na przekazanie tych środków. Wiem jak wyglądała ta walka od przysłowiowej kuchni, łatwo nie było. Gramy jednak zespołowo i taka strategia przynosi dobry dla Radomia skutek. A, że jesteśmy skuteczni, to widać w realizacji tego, co obiecaliśmy w wyborach. Mam na myśli zarówno wymiar centralny, jak i lokalny. 
To historyczna chwila. Czemu? Bo są to środki jakich miasto Radom nigdy w budżecie państwa nie widziało. Nigdy przez 8 lat rządów PO i PSL, bezpośrednio w budżecie państwa nie zapisano nawet 1 zł na żaden projekt samorządu miasta Radomia. W formie poprawki czy czegokolwiek. Przepadały także wszystkie poprawki zgłaszane przez PiS, a i sama PO niczego bezpośrednio nie zapisywała. Otrzymywaliśmy wsparcie chociażby w formie subwencji drogowych, ale nigdy nie były to znaczone w budżecie środki i nigdy takiej wysokości. 
Poprzeczkę postawiliśmy więc wysoko. Jak dodajmy do tego jeszcze 5 mln zł w tym samym budżecie na wsparcie medycyny na UTH, to robi się 100 mln zł! To o 100 mln zł więcej niż przez dwie kadencje rządu PO i PSL. 
Teraz czekamy na „klepnięcie” budżetu w Sejmie. Potem kwestia podpisania umowy między miastem a wojewodą na przekazanie środków. Procedowanie to będzie na podobnej zasadzie jak dofinansowanie dokumentacji projektowej, czyli zgodnie z ustawą o zasadach prowadzenia polityki rozwoju. 
To nie ostatnie dobre wieści dla Radomia. Jestem tego pewien. 

Pycha kroczy przed upadkiem? 

Nieuchwalony budżet miasta Radomia, a tak naprawdę słaby autorski budżet prezydenta Witkowskiego i jego najbliższego zaplecza. Budżet oparty o kolejne zadłużania miasta – na koniec przyszłego roku 544 mln zł (bez zadłużenia spółek, gdzie dodać do tego należy min. + 225 mln zł), budżet powtarzający inwestycje jakich nie udało się zrealizować w poprzednich latach (pisałem o tym na blogu); budżet z mizernymi wydatkami na np. zdrowie. To budżet pozorujący inwestycje i rozwój. Budżet dodatkowo nie skonsultowany z radnymi PiS. Jeżeli ktoś się dziwi, że radni PiS odpowiedzialnie nie mogą poprzeć takiego budżetu, to widać lubi żyć świecidełkami i lansem na fejsie. 
Sam bym za nim ręki nie podniósł. A straszenie brakiem inwestycji to dziecinada. Nie dziwię się, że ten budżet popracia nie dostał i w mojej ocenie nie powinien dostać nadal. Dziwię się, że te budżety wcześniejsze przechodziły, bo były jeszcze gorsze. Widać inni radni poszli wreszcie po rozum do głowy. 
W mojej ocenie ten budżet powinien być ostatecznie zatwierdzony przez RIO, co nie oznacza tego, że nie będzie można go z czasem poprawiać i wprowadzać nowe zadania. Prezydent może wszak zawsze znaleźć większość w trakcie roku. Ale będzie musiał każdorazowo rozmawiać i wspólnie ustalać zadania. Dużo mówi o zgodzie i współpracy - więc czego się boi? 
Tymczasem próbuje straszyć pan prezydent Radomian i rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. To element PR-owej presji, która zaręczam, że radni PiS wytrzymają. Nie wierzę też, że Radomianie dadzą się tak prosto zmanipulować. Ta histeryczna wręcz reakcja radomskiej PO na to co się stało na budżetowej sesji to jedynie strach, że nie ma budżetowej zgody na zaciąganie kolejnych kredytów na zabawę i lans w roku wyborczym. Tu jest pies pogrzebany.




wtorek, 19 grudnia 2017

Lekcja pokory. Prezydent bez budżetu.



Na sesji niespodzianka? Pewnie tak, bo pierwszy raz w historii prezydent Radomia nie znalazł większości dla budżetu. PO i prezydent oskarżają radnych, że są przeciw inwestycjom. Absurd. Idąc tym tokiem rozumowania PO gdy ta nie poparła ani razu budżetu Andrzeja Kosztowniaka, to znaczy, że głosowała przeciw inwestycjom z lat 2007 – 2015. Porażka boli i prezydentowi pozostało szukać winnych w radnych, ale może powinien zacząć od siebie. Ile przykładowo spotkań odbył z radnymi np. PiS ws tego budżetu? Ja nie wiem o żadnym. Radni reprezentują wyborców - Radomian, na których dobro tak powołuje się prezydent. Więc niech ich szanuje. 
Andrzej Kosztowniak będąc prezydentem spotykał się z ówczesną opozycją i słuchał propozycji. Też miał większość w Radzie, ale słuchał i chciał rozmawiać. Prezydent Witkowski uznał (od początku swoich rządów), że ma większość i nie musi się liczyć z nikim. Jaką ma większość pokazało głosowanie. Taka to „zgoda która zmienia Radom”. Patrząc na poniedziałkową sesję, trudno oprzeć się wrażeniu, że nawet swoich radnych nie słucha i ma w nosie. To jedność i siła radomskiej PO? To temat na inny wpis. 

Prezydenta zgubiła zbyt wielka pewność siebie, ignorancja i polityczna „pycha”. Nie sądzę, żeby to zmieniło jego sposób bycia i uprawniania polityki, ale kto wie? Ma doradców jakich ma, otoczył się kim otoczył. Zbiera teraz tego żniwo, bo jak widać szachistą jest słabym. Jego zaplecze zresztą też. 
Nie pomogli nawet  tzw „bezpartyjni satelici” z Radomian Razem i Wspólnoty Samorządowej, bezkrytycznie popierający prezydenta. 
Powtórzę – radni, z którymi rozmawiałem, nie są przeciw inwestycjom, tylko przeciwko słabemu budżetowi i sposobowi jego konstrukcji. 
Taki ten budżet dobry?: 

Rośnie deficyt budżetowy, czyli wydajemy więcej jak zarabiamy. W stosunku do ubiegłego  roku o 3,6 mln zł. W stosunku do roku 2016 rośnie o 18,8 mln zł! 

Rośnie zadłużenie miasta. W stosunku tylko do ubiegłego roku aż o 48 mln zł!!! W odniesieniu do tego, co zapisane zostało w ostatnim budżecie Andrzeja Kosztowniaka (koniec 2015r) rośnie aż o 112 mln zł!!! Dług Radomian, czyli nas wszystkich, na koniec kadencji pana prezydenta Witkowskiego wyniesie więc 544.018.210 zł. !!! Ponad pół miliarda złotych!!! Nie licząc spółek, o czym już pisałem nie raz. 

W związku z powyższym rośnie obsługa długu. W ciagu tylko jednego roku o 6,8 mln zł (raty po 36,32 mln zł) plus odsetki, które rosną o 1,4 mln zł (12,9 mln zł w racie)!!!

To już wystarczy na to, żeby nie podnieść ręki za tym budżetem. Tym bardziej, że nie ma w nim większych środków zewnętrznych, chociażby z UE. Pożyczamy ok, ale na wkład własny i gdy pozyskujemy środki unijne. 

Tzw. Największe inwestycje w tym budżecie. Trudno nie odnieść wrażenie, bo tak jest, że część inwestycji się powtarza. Ładnie to wygląda na liście, ale wygląda to na rolowanie inwestycji. Przykładowo Trasa NS. Była w wpisywana we wszystkie budżety od 2016r. Nie wydało miasto na nią więcej niż kilkaset tysięcy zł (dokumentacja), a zapisana była on w 2016r. - 5mln zł; 2017r. - 8mln zł i jest na 2018r. 19 mln zł!!! Żarty jakieś. Jestem więcej niż pewien, że te 19 mln zł nie zostanie wydane w przyszłym roku. Dopiero został ogłoszony przetarg i jeszcze trzeba go rozstrzygnąć. To powinno wybrzmieć mocno podczas udzielania absolutorium
Podobnie jest z przebudową pl. Jagiellońskiego. Czy wydaliśmy w obecnym roku 3 mln zł??? Tak było zapisane w budżecie na 2017r ??? Jest Plac zapisany także na przyszły rok. Tym razem 7 mln zł. Zobaczymy. 
Inne pozycje to często kontynuacje: kamienica Deskurów; Ratusz, parki Obozisko i Michałów; przedszkole przy Kilińskiego. W przypadku Descurów czy Ratusza nawet nie wiadomo czy te propozycje zostaną zrealizowane w tym roku w zakładanym wymiarze. Czy wydane zostaną te środki. Moim zdaniem nie. Reszta to drobnica, napewno też ważna, ale drobnica. Taki to budżet 220 tys miasta. Mizeria. 

Jak wygląda kondycja miejskich spółek w tym budżecie? Do końca nie wiemy, bo to spółki i nie chwalą się radnym oraz mieszkańcom z budżetów. Wiemy jednak, że lotnisko – przepraszam Radomianie – mają do oddania 95 mln zł; MOSiR, czyli też Radomianie, mamy do oddania 130 mln zł. Jak dodamy do tego plany Radpecu, oby przyszły prezydent to zatrzymał, chce zadłużyć Radomian na 500 mln zł netto (pewnie jakieś 600 mln zł brutt) mamy kolejne długi. Tymczasem w budżecie miasta mamy dokapitalizowanie MOSiR 6,8 mln zł (+1,6 mln zł wzrost w ciągu roku) czy nabycie akcji lotniska 7,4 mln zł. To wsparcie bezpośrednio z budżetu miasta dla miejskich splecione bo one nie mają na swoje długi pieniędzy. Tak oto wygląd gospodarowanie groszem publicznym przez PO i prezydenta Witkowskiego. 

A jak wygląda struktura głównych pozycji wydatków? Tak sobie. Wzrósł procent wydatków na opiekę społeczną, ale to jest akurat związane nie z polityką prezydenta, tylko polityką państwa, bo Radom otrzyma w przyszłym roku ponad 120 mln zł na program Rodzina 500+. Stąd przesunięcia w procentach poszczególnych wydatków. Spadają więc wydatki na edukację, kulturę, transport czy bezpieczeństwo. 

Widać też wyprzedaż majątku. Prezydent potrzebuje jak najwięcej pieniędzy na spłaty kredytów. Rośnie więc założenie, że będziemy wyprzewdawać majątek miasta. O ile w budżecie 2017r miało to być 7,8 mln zł; to w przyszłym już 16,2 mln zł. 

To tak na szybko, bo nie miałem czasu zapoznać się dokładnie z całością budżetu i zrobić głębszego porównania. Znalazłoby się pewnie więcej „kwiatków”. 

Jak głosować za takim budżetem i polityką wydatkową miasta? To słaby budżet, zadłużający miasto, ze słabym rozłożeniem akcentów wydatkowych. Udający, poprzez rozłożenie w czasie inwestycji, które prezydentowi nie wychodzą, że sporo się w inwestycjach dzieje. Nie dziwię się radnym, że nie udzielili mu poparcia. Biorąc wszystko powyższe co napisałem pod uwagę, ja jako radny bym ręki za tym nie podniósł. 



piątek, 15 grudnia 2017

Partie czy komitety lokalne?


Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w samorządzie powinni startować wyłącznie tzw bezpartyjni kandydaci. Co to znaczy bezpartyjni? Nie należący do partii, ale czy nie mający politycznych czy partyjnych upodobań. Oczywiście, że mający. To po pierwsze. Po drugie czy kto komuś broni zakładać lokalny, stowarzyszeniowy komitet i startować w wyborach do rady czy na prezydenta? Oczywiście, że nie. Startowały, startują i startować będą takie komitety, także w Radomiu. 

W czym więc jest problem? Nie w żadnej ordynacji czy zasadach wyboru. Problem jest w tym, że ludzie nie chcą na nich głosować. Czemu? Nie wiem, trzeba ich spytać. Na pewno nie dlatego, że obok startują partie. Co takiego przeszkadza w tym, żeby przekonać wyborcę aby nie zagłosował na partię tylko na komitet lokalny? W niczym. 

To narzekanie na partie i powielanie mitów, że komitety lokalne nie wygrywają bo jest zła ordynacja jest śmieszne. I nieprawdziwe przy okazji. Nie wygrywają Gdyż wyborcy wolą kogoś innego. Głosują na innych.  Bo jak głosują, to takie komitety te przecież wygrywają. Są takie przypadki. Mieć pretensje do systemu bo jacyś kandydaci z list partyjnych mają więcej głosów? Przecież to demokracja. Czy np. do Rady Miejskiej w Radomiu dostał się ktoś, kto nie zdobył popracia Radomian? Największej ilości głosów w okręgu? Według takiego myślenia ma się dostawać do Rady ten, kto nie należy do partii, bo tak będzie lepiej? Może niech wygrywa lepszy? Co za różnica skąd jest - z partii, stowarzyszenia? 

Poza tym czemu stowarzyszenia lokalne miałyby być lepsze od partii? Czym się różnią? Partie mają taki sam program, mają kandydatów i starają się przekonać do siebie ludzi. Potem, jak się uda, rządzą i realizują program. W czym partia różni się od stowarzyszenia na płaszczyźnie wyborczej? Niczym, poza szyldem. Stowarzyszenie startujące w wyborach stawia sobie takie same cele jak partia. Ma szefostwo, tylko w wymiarze lokalnym, zarząd, skarbnika, sekretarza, jest oficjalnie zarejestrowane, zbiera składki, ma statut, regulamin, program. Ma formalnie wszystko to, co ma partia polityczna, tylko nie jest zarejestrowane jako partia. Nie dajcie się ludzie mamić, że radomskie stowarzyszenia polityczne nie działają jak partie. 

Brak umiejętności w zdobywaniu poparcia wyborców można starać się przerzucić na kogoś innego i szukać wytłumaczenie dla swoich porażek wyborczych w rozwiązaniach prawnych czy u innych politycznych graczy. Wygrać wybory może każde stowarzyszenie lokalne w obecnym systemie wyborczym, jak i pewnie w przyszłym. Pod tym względem niewiele się zmienia. Pracujcie solidnie w ciagu całej kadencji, spotykacie się z ludźmi, bądźcie aktywni i widoczni, rozwiązujcie ich problemy itd. To może coś zmieni. Na markę czy zaufanie trzeba popracować. 

Na koniec mit, że jak będzie rządził miastem ktoś bezpartyjny, to się lepiej będzie dogadywać z politykami w Warszawie. W Warszawie dogadywać się może i powinien każdy. Musi mieć jadnak pomysł i chęci. Jak się trafi bezpartyjny leń, to co? 
Kandydaci z list partyjnych są takimi samymi kandydatami jak ci z innych list. Nie można im robić zarzutu z tego, że są skuteczniejsi i zyskują zaufanie wyborców. 

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Podsumowanie. To już 2 lata.



Dziś podsumowaliśmy 2 lata urzędowania wojewody mazowieckiego. Przekazaliśmy najważniejsze działania, usprawnienia czy osiągnięcia. Osobiście uważam, że jest się czym pochwalić. Realizujemy z powodzeniem priorytety nakreślone przed dwoma laty, zarówno przez panią premier jak i samego wojewodę. Zachęcam do zapoznania się z materiałem przygotowanym na okoliczność 2 lat. Jest to oczywiście w pigułce, bo opowiadać i przedstawiać to wszystko czym zajmowaliśmy się w tym czasie, trzeba byłoby wielu godzin. 

Broszura Infarmacyjna

O czym ja mówiłem. Skupiłem się na wybranych 3 obszarach, które podlegają bezpośrednio pod mój nadzór:
1. Obsługa mieszkańców w zakresie paszportów (Wydział Spraw Obywatelskich) 
Naszym priorytetem było usprawnienie i przyspieszenie realizacji zadań. W ciągu dwóch lat wydaliśmy blisko 410 tys paszportów. Udało nam się skrócić czas wydawania o tydzień, z 21 na 14 dni. Dodatkowo wprowadzone zostało udogodnienie w postaci informacji SMS lub mail o dokumencie gotowym do odbioru. Także praca nad zmianą nawyków. Obserwujemy wzmożony ruch w okresie letnim, czyli wakacyjnym. Czekamy często do ostatniej chwili ze sprawdzeniem stanu paszportu. Potem pojawia się nerwówka i problemy. Staramy się edukować na tą okoliczność m.in poprzez specjalny komiks, gdzie w prosty i plastyczny sposób pokazujemy główne problemy. Dostępny jest on w internecie. Jeżeli uda nam się przekonać mieszkańców o tym, żeby odpowiednio wcześniej zainteresowali się czy ich paszport ma odpowiedni czas ważności oraz do tego, żeby nie czekali do ostatniej chwili ze złożeniem paszportów, to ten czas uda się być może jeszcze zmniejszyć. Poprawiamy także obsługę interesantów w delegaturach np remonty, doposażenie w sprzęt. Otworzyliśmy także kolejny dodatkowy Terenowy Punkt Paszportowy w Dzielnicy Ursus. Z naszych badań ankietowych wynika, że 98% pojawiających się w Wydziale Spraw Obywatelskich osób, jest zadowolonych z obsługi. Nie wiem czy jesteśmy w stanie ten wynik poprawć, ale zrobimy wszystko, żeby nie spadł. 
2. Obsługa cudzoziemców (Wydział Spraw Cudzoziemców)
Obejmując urząd 2 lata temu spotkaliśmy się z dużym problemem związanym z obsługą cudzoziemców. Głównie w zakresie wydawanych pozwoleń na pracę (ale także legalizacja pobytu). Postawiliśmy więc na duże zmiany w zakresie organizacji pracy tak, aby poradzić sobie z coraz wiekszą liczbą wniosków. 
Z czym się mierzymy? Wystarczy powiedzieć, że w tym roku do dziś złożonych zostało do nas ok 77 tys wniosków o pozwolenie na pracę. Do końca roku będzie ich na pewno ponad 80 tys. W całym 2016r było ich 49,5 tys. W tym roku od stycznia do kwietnia wpłynęło do nas więcej wniosków o zezwolenia na prace, jak w całym 2013r. To pokazuje skalę problemu. 
Do tego rośnie ilość wniosków o pobyt. W listopadzie 2017r mamy już ok. 63 tys wniosków; w zeszłym roku było ich 46,7 tys. W 2013r 18,5 tys. Tak więc sporo się dzieje, co oczywiście wpływa na jakość realizacji usługi. Żeby to zmienić podejmujemy działania pozwalające nam lepiej i sprawniej działać. Pojawiła się więc u nas nowa usługa - zezwolenie w 1 dzień wydawane w delegaturach a także zaproszenie w 1 dzień w Warszawie. Jesteśmy w trakcie realizacji sporego, bardzo ważnego dla nas ze względu na jakość obsługi - projektu FAMI. Dzięki niemu unowocześnimy punkty obsługi w delegaturach, wyposażymy w nowe funkcjonalności jak system POBYT dzięki któremu więcej spraw będzie można załatwić bezpośrednio w delegaturach. Zakupiona zostanie specjalna centrala ułatwiająca komunikację z interesantami, realizujemy cykl szkoleń. Zmieniają się zasady umawiania i obsługi. 
Także nowe oblicze uzyskają nasze Punkty Paszportowe przy ul. Kruczej i Floriańskiej w Warszawie. To będzie technologiczny skok na przód. Jak najlepsza obsługa interesantów w zakresie pozwoleń na prace jest bardzo ważna także ze względu na potrzeby naszego rynku pracy, zdajemy sobie z tego sprawę i traktujemy ten element naszej codziennej pracy priorytetowo. 
3. Inwestycje (Wydział Infrastruktury) 
Wojewoda pełni także ważną funkcje w procesie inwestycyjnym. Mam na myśli występowanie jako administracja architektoniczno-budowlana I i II instancji. I instancja – inwestycje państwowych i wojewódzkie w zakresie dróg, kolej, lotniska czy sieci. Tu także stawiamy na sprawność wydawanych decyzji. 
Aby proces pozwoleń, bez którego nie można przecież rozpocząć żadnej inwestycji, szedł jak najsprawniej, wojewoda mazowiecki organizacje cyklicznie co miesiąc tzw. „spotkanie drogowe” czyli instytucji zaangażowanych w proces wydawania zezwoleń czy opinii. Staramy się w ramach tych spotkań nie tylko omawiać stan aktualny w procedurach administracyjnych, ale także mobilizować, wyjaśniać problemy, niejasności czy kontrowersje. To bardzo cenne spotkania, które pozwalają być na bieżąco w stanie realizacji prac oraz faktycznie je przyspieszać. 
W ciagu ostatnich 2 lat udało się przy dobrej współpracy z naszymi partnerami bardzo sprawnie procedować w zakresie ważnych inwestycji drogowych, takich jak:
- Południowa Obwodnica Warszawy; czyli droga ekspresowa S2 - bardzo ważna droga dla stolicy – odcinek warszawski w dzielnicach Ursynów, Wilanów i Wawer; ale nie tylko – trasa połączy drogi krajowe w kierunku Terespola, Lublina, Krakowa czy Wrocławia.
- S8 czyli korytarz transeuropejski łączący Wrocław, Warszawę, Białystok I dalej Rygę i Helsinki. 
- S17 w kierunku Lublina, połączenie S17 z A2 i następnie przez planowaną WOW z S8. 
- A2 w kierunku Mińska Mazowieckiego, większy projekt w ramach trasy Warszawa – Kukuryki. 
Do ważnych inwestycji państwowych czy wojewódzkich, gdzie wojewoda wydaje zgody, zaliczyć można także: 
- Drogę wojewódzką 557 (obwodnica Gąbina); 
- Most w Ostrołęce na Narwi w ciągu DK 61; 
- drogę wojewódzką 541 Lubowidz i Żuromin; 
- S7 Napierki – Płońsk droga dojazdowa; 
- Kolej - gdzie wydaliśmy kilkanaście decyzji w tym m.in. E-75 Warszawa – Sadowne czy dla linii kolejowej nr 8 Radom – Warszawa (na razie odcinki od Warszawy do Czachówka). 
- Inwestycje w zakresie sieci przesyłowych wysokiego napięcia: m.in. 400KV Kozienice – Siedlce; Ostrołęka – Olsztyn (kilkanaście decyzji) ; 
- sieci gazowe np.  Żerań – Rembelszczyzna; Rembelszczyzna – Mory. 
- Ważne dla stolicy decyzje budowy metra: II linia i etap odcinka zachodniego: 3 tunele i 3 stacje: Księcia Janusza; Młynów i Płocka. Trwa postępowanie II linia metra II etap odcinka zachodniego. 
- decyzje rozbudowy lotniska w Radomiu – stacja paliw czy droga startowa. 
- Inwestycje przeciwpowodziowe - przegroda piętrzącą na Wiśle Elektrownia Kozienice; urządzenia melioracji rzeka Słupanki; przebudowa zapory bocznej Jordanów – Tokary – Radziwie; budowa obiektu hydrotechnicznego piętrzącego na rzece Narew
Jak widać spor się działo i jeszcze sporo przed nami. 
Jak donosiły dziś radomskie media oddaliśmy się (wojewoda i wicewojewodowie) do dyspozycji premiera. Zmienia się premier, więc całe kierownictwo administracji rządowej podaje się do dymisji. Co będzie dalej? Zależy tylko od Prezesa Rady Ministrów pana Mateusza Morawieckiego. 

środa, 6 grudnia 2017

Zgoda i jedność? Zadłużeniowe tsunami!


Dzieje się w radomskiej PO. Po panu Wędzonce kilka cierpkich słów pod adresem partyjnego aktywu skierował pan Banaszkiewicz, były przewodniczący radomskich struktur PO. Przy okazji dowiedzieliśmy się, jak w praktyce zgoda zmienia Radom - nie ma jej nawet w ramach tej partii. Pan przewodniczący jasno powiedział, że stary zarząd chciał rozmawiać z prezydentem Witkowskim o wyborach partyjnych, o kandydaturach na przewodniczącego, chciał współpracować, ale został zignorowany. Tak wygląda na co dzień hasło wyborcze pana prezydenta. Nie potrafi się porozumieć nawet w obrębie własnego obozu politycznego, co dopiero mówić o opozycji? Mam na myśli PiS, bo innej opozycji nie ma. Ta „zgoda” to trochę atramentu na papierze z ulotki wyborczej sprzed 3 lat. 

Napisałem ostatnio, że nie dojdzie do podziału przed wyborami samorządowymi. Chodziło mi o układanie list. Teraz mam watpliwości. Listy układać będzie prezydent Witkowski i coś mi mówi, że nie dla wszystkich radnych może być miejsce. Na pewno zaś nie takie, na jakie pewnie liczą. Czas pokaże. 
Dziś była konferencja PO gdzie mówili coś o jedności i sile. Znamienne kogo tam nie było. 


Mała ściągawka zadłużeniowa dla radnych i mediów. 

W czym tymczasem radomska PO pokazuje siłę? Z zadłużaniu na siłę Radomian! I ma tu spory rozmach. Konkretnie, na liczbach. 
Zadłużenie Radomia za prezydenta Witkowskiego:

Kredyt - 113.000.000 zł z samego budżetu Radomia (wzrost zadłużenia w odniesieniu do końca 2015r.); łącznie na koniec 2018r zadłużenie to 544.000.000 mln zł; co wynika z uchwały budżetowej na przyszły rok.
Kredyt - 95.000.000 zł przez lotnisko (z buy-sell-back)
Kredyt - 130.000.000 zł przez MOSiR (przed 2014 rokiem byłoby to wykazane bezpośrednio w budżecie miasta, bo MOSiR nie był spółką) 
Kredyt - 520.000.000 zł przez Radpec (przy założeniu, że jest to kwota netto; jeżeli brutto to robi się kilkanaście lub kilkadziesiąt procent więcej, czyli ponad 100 mln zł; bo bak musi przecież zarobić). Biorąc pod uwagę, że firmy posługują się zawsze netto, to raczej jest to netto. 

Robi się nam do spłaty w najbliższych latach ok. 1.290.000.000 zł (1,29 miliarda zł!!!) – przy kredycie Radpecu netto. 

Pamiętam jak opozycja zarzucała w kampanii wyborczej, że za prezydenta Andrzeja Kosztowniaka każdy Radomianin był zadłużony na ok. 2 tys zł (przez 8 lat bo liczymy 2 kadencje). 
Tylko że do tych kredytów na inwestycje mieliśmy przynajmniej dofinansowanie 50% - 80% ze środków unijnych. Jakie dofinansowanie jest do kredytowanych inwestycji Radosława Witkowskiego? 10%? To jest zadłużeniowy skandal. 

Jak widać, na koniec kadencji prezydenta Radosława Witkowskiego każdy Radomianin zadłużony będzie na ok. 6 tys zł (informacje o długu, który jest publiczny, co jest w innych spółkach tego nie wiem). 
Tylko w 4 lata zadłużenie Radomian wzrośnie o 200% - z 2 tys na osobę do 6 tys na osobę!!! Prezydentura Radosława Witkowskiego w pełnej okazałości. Proste. 
Prezydent rozpoczął kampanie medialną, że jak się weźmie 520 mln zł kredytu, to w sumie nic się nie dzieje :-) Będzie fajnie, bezpiecznie i tanio. Litości. Długi trzeba spłacać. W cenie usług spółki bądź w inny sposób. Nic za darmo nie ma.



poniedziałek, 4 grudnia 2017

Inwestycje za PÓŁ MILIARDA zł na kolejny kredyt! Wybory w Platformie.



Dziś prezydent ogłosił, że Radpec będzie inwestował w konieczną infrastrukturę - 520 mln zł. Kolejna inwestycja w kredycie. Przypomnę inne kredyty prezydenta Witkowskiego:
MOSIR na 130 mln zł
Lotnisko na 95 mln zł
Do tego zadłużenie wynikające bezpośrednio z budżetu miasta – 113 mln zł. (Porównanie do 2015r). Każdy kto umie sobie dodać, to sobie doda. To po prostu kredytowa katastrofa dla miasta. 
Prezydent łatwo zadłuża miasto, ale przecież to nie jego pieniądze. Odrzucił wejście kapitałowe w Radpec przez państwowego potentata - Eneę. Spółka chciała zainwestować w Radpec kilkaset milionów zł na inwestycje (obejmując udziały), ale prezydent Witkowski ma inną wizję. Jak czytam, że ma być tani prąd, bo weźmiemy kredyt w banku na ponad pół miliarda zł, to nie wiem czy się śmiać czy płakać? Robienie w balona Radomian to popisowy numer pana prezydenta, ale żeby tak w żywe oczy? Rusza więc kampania informacyjna (propagandowa), zapewne w cenie kredytu. Bedzie nam prezydent udowadniał, że jak weźmie tak ogromny kredyt, to nic się w sumie nie dzieje. Co wiecej to super okazja i same korzyści dla Radomian. :-) Każdy kto brał kredyt wie, że musi go spłacić? Kto? Pan prezydent z prezesem? Spłacą Radomianie! Niezły kanał. Czyj interes spowodował odrzucenie oferty Enei? 

Wybory w PO. Gratuluję panu Rafałowi Rajkowskiemu przekonującego zwycięstwa. Jeżeli prawdą jest, że oboje posłów zrezygnowało i poprosiło o głosy na pana Wiesława Wędzonkę, to przed nami bardzo ciekawy czas. Przegrała opcja pani Kopacz i „starszyzny”. Wygrała opcja pana prezydenta Witkowskiego oraz jego najbliższego otoczenia. Oba obozy za sobą nie przepadały, a teraz to już na pewno nie przepadają. Przed PO trudne chwile, co napawa mnie niemałym optymizmem :-) :-) :-) Oznacza to bowiem poważne osłabienie tej partii przed przyszłoroczną samorządówką, choć podzielą się tak na poważnie najparwdopodobniej dopiero przy układaniu list do parlamentu w 2019r. Naturalnie sporo będzie zależało od przyszłorocznych wyborów w Radomiu i województwie. 




czwartek, 30 listopada 2017

Szykujemy się do wyborów.


Kilka zdań o wyborach do zarządu PiS w Radomiu. Jeszcze raz dziękuję za zaufanie i głosy. To dla mnie wielce nobilitujące. Traktuję to także jako docenienie mojego zaangażowania w pracę na rzecz radomskich struktur PiS. Pracę tak naprawdę od początku istnienia partii, bo moja przygoda z polityką zaczęła się w 2001r. Czy to swego rodzaju ukoronowanie mojej już 16-letniej pracy dla środowiska Prawa i Sprawiedliwości? Ja tak to odbieram. Podobnie jak moją obecność z zarządzie całego okręgu nr 17. 
To były wyjątkowe wybory. Wystartowało bowiem aż 16 kandydatów do zarządu. Na 7 miejsc do obsadzenia. To dużo. O tym, kto wejdzie ostatecznie do zarządu decydowały pojedyncze głosy. Nie brakowało także emocji. 
Ja osobiście nie pamiętam takiej liczby chętnych. To budujące. Czemu? Moim zdaniem taka duża liczba chętnych dobrze rokuje na przyszłość. Ci wszyscy kandydaci pokazali, że chcą pracować dla PiS, są aktywni, chcą coś wnieść czy zmienić w naszej partii. Tą energię należy teraz dobrze wykorzystać do pracy w najbliższych latach. To też zadanie dla zarządu. 
Przed nami sporo pracy, także w kampanii wyborczej, sam program, listy wyborcze, rozmowy z partnerami. Nie tylko jednak. PiS musi się na nowo określić w Radomiu. Musimy jako struktura być bardziej aktywni. Opracować strategię działania dla samego siebie oraz w radomskim otoczeniu politycznym. Ostatnie kilka lat w opozycji jest bowiem wielce pouczające. To tak na marginesie budowania szerszego bloku w wyborach. 
Patrząc na skład zarządu jestem optymistą. Podobnie jak szef naszych struktur poseł Marek Suski, który nazwał powyborczy stan – dobrą zmianą! :-) 



środa, 22 listopada 2017

Budżet sporej mistyfikacji, czyli wydatki Radomia w 2018r.


Przejrzałem pobieżnie budżet Radomia na 2018r. Chwali się więc pan prezydent poziomem dochodów i wydatków. Jak odliczymy od tego, po jednej i po drugiej stronie, ok. 130 mln zł jakie otrzyma z tytułu wypłat programu Rodzina 500+ to nie robi się aż tak „wyjątkowo”. Te pieniądze to dotacja rządowa dla Radomian, a prezydent jest jedynie pośrednikiem w jej wypłacie. Jednak wykazana w budżecie znacząco wpływa na jego kształt. 
To tak na wstępie. 

Co dalej? Rośnie zadłużenie miasta. W porównaniu z 2017r o ponad 50 mln zł! Tak więc od początku objęcia władzy przez prezydenta Witkowskiego mamy wzrost zadłużenia o blisko 150 mln zł, co da na koniec przyszłego roku ogólnie 544 mln zł długu!!!
Prezydent obiecał ograniczać zadłużenie, ale idzie mu z tym naprawdę źle. Marne efekty w pozyskiwaniu środków z UE trzeba zatykać kredytami. To jednak moi drodzy nie całość długu, jaki wygenerowały rządy PO. Jak do tego dodamy ktrdyt 130 mln zł wynikający z budowy Radomskiego Centrum Sportu przez MOSIR i ok. 95 mln zł kredytu na Lotnisko, to zrobi nam się już ogromy wzrost zadłużenia - bo blisko o 375 mln zł!!! Warto tu pokazać, że do 2014r taki dług MOSiR byłby wykazany w budżecie miasta, ale skoro jest już spółką, to tak nie jest. Dług to jednak dług. Spłacą to wszystko Radomianie. Jak jest w innych miejskich spółkach? Tego nie wiemy. Mam nadzieję, że po wyborach i audytach się dowiemy. 

Uchwała budżetowa dostępna na miejskim BIP upoważnia też prezydenta do zaciągnięcia kredytu krótkoterminowego do wysokości 50 mln zł; zaciągania kredytów długoterminowych do wysokości 50,5 mln zł; do emisji obligacji do wysokości 36,3 mln zł. Tak więc będzie się działo. Mamy rok wyborczy, więc sprzyja to zadłużaniu i realizacji inwestycjach na kredyt. Polecam uwadze radnych i dziennikarzy te kwestie. 

Trzeba zacząć tłumaczyć łopatologicznie z czym mamy do czynienia w temacie zadłużania. Po mediach chodzą politycy PO z zaplecza pana prezydenta i wygadują dyrdymały. Rozumiem, że trzeba bronić szefa, ale bez przesady. Radomianina mają swój rozum. Powtórzę więc jeszcze raz:

1. Andrzej Kosztowniak nie zadłużył miasta na 400 mln zł – takie pojawiają się opinie i są zupełnie kłamliwe; tylko takie zadłużenie Radom miał na koniec 2014r. To różnica, bo nie jest tak, że wcześniejszy prezydent nie zostawił żadnego zadłużenia miasta. Po prezydencie Marcinkowskim zadłużenie wynosiło 70 mln zł. Tak więc można mówić o długu za prezydentury Andrzeja Kosztowniaka, ale w takim zakresie 400 mln zł – 70 mln zł = 330 mln zł; i to w okresie 8 lat (2006 - 2014). 

2. Na koniec I-szej kadencji Andrzeja Kosztowniaka (2006 – 2010) całkowite zadłużenie było mniejsze jak wyliczone wyżej i wyniosło 340 mln zł. Odejmujemy od tego  wspomniane 70 mln zł i mamy 270 mln zł. Warto to pamietać, żeby nie wprowadzać opinii w błąd. 

3. Tak więc swoją I-szą kadencję (oby ostatnią) zamknie pan Witkowski dodatkowym długiem miasta i spółek na poziomie ok. 375 mln zł! To fakt. Andrzej Kosztowniak zamknął dodatkowym  270 mln zł. Różnicę widać będzie gołym okiem. Tymczasem cały czas słyszymy, że to Andrzej Kosztowniak w jakiś nadzwyczajny sposób zadłużył miasto. Nie jest to prawdą.

Co dalej? Budżet po stronie inwestycji. Chwali się prezydent, że będzie dużo bo 149 mln zł. W porównaniu do swoich 2 poprzednich lat to faktycznie wzrost. Z czego on wynika? Głównie z inwestycji kredytowanych. O wymiarze wyborczym już wspominałem. 
Małe zestawienie wydatków inwestycyjnych w kolejnych budżetach (już to przedstawiałem, ale po małej weryfikacji):

Andrzej Kosztowniak: 
2007 – 122  mln zł (zmieniony zaraz po wyborach w 2006r, był bowiem poniżej 100 mln zł) 
2008 – 145 
2009 – 224 
2010 – 205 
2011 – 100,5 
2012 – 124 
2013 – 178 
2014 – 174 
2015 – 125,7 
Radosław Witkowski: 
2016 – 100,7  mln zł 
2017 – 117    
2018 – 149,7 
O rozwoju miasta stanowi w głównej mierze inwestycje. Proszę sobie zerknąć jak to wygląda w zestawieniu budżetowym. 

Dwa zdania o drogach. Jak widzę utrzymuje się poziom finansowania inwestycji rogowych na dramatycznie niskim poziomie. W 2016r było to 56 mln zł, w tym roku 47 mln zł a w przyszłym ma być 59 mln zł. Ostatnie dwa budżety na drogi w Radomiu Andrzeja Kosztowniaka to 2014r – 88 mln zł; 2015 – 90 mln zł. 
W drogach dzieją się poodbno niesamowite rzeczy, ale raczej w znaczeniu, że dzieje się niesamowicie niewiele. Radomski Program Drogowy to nic, co nie działoby się wcześniej. Na pewno nie powinno być jednak tak, że w takim mieście jak Radom jest to praktycznie w całej kadencji jedynym pomysłem prezydenta w zakresie infrastruktury komunikacyjnej. Powinno się kłaść większy nacisk na rozwiązywanie problemów z rozładowywaniem ruchu. W zakresie przebudowy, rozbudowy i budowy dróg powiatowych i gminnych miasto stanęło. Nie zmieni tego fakt rozpoczęcia prac przy trasie NS (jeżeli uda się w ogóle rozstrzygnąć przetarg) czy Wojska Polskiego (tu nie ma cały czas kompletnej dokumentacji). O dużych inwestycjach drogowych prezydent jedynie opowiada. I chyba tak zostanie. 



wtorek, 21 listopada 2017

Czy JOW-y to ideał?



Jeden przykład, jakich wiele. Wybory samorządowe w 2014r. Gmina Wolanów. 15 okręgów 1-mandatowych (JOW-y).  

Wyniki: 

PiS – 1.576 głosów – 6 radnych
PSL – 1.472 głosy – 6 radnych
KW Wspólnota Samorządowa – 521 głosów – 0 radnych !!! 
KW Możemy Więcej – 147 głosów – 2 radnych
KW Gminy Wolanów – 180 głosów – 1 radny

Jak to? Ktoś zapyta. A no, tak to. JOW-y. 
Komitet, który zajął 3 miejsce pod względem liczby głosów nie ma nawet 1 radnego (!?). Tak więc wyborców w liczbie 147 reprezentuje 2 radnych, a wyborców w liczbie 521 – żaden.
Radnym (15 osobowa rada) nie zostali kandydaci, którzy zdobyli 6, 8, 10 i 11 wynik pod względem ilości uzyskanych głosów w całej gminie (?!). Oczywiście w swoich okręgach, ale porównałem to do całkowitej ilości oddanych w gminie głosów. 
Nikt mi nie wmówi, że przy systemie proporcjonalnym nie byłoby w tym przypadku sprawiedliwiej. Czy radnymi powinni być ci, którzy zdobywają największą liczbę głosów, a ich komitety mają największe poparcie, czy ci, którzy zdobywają tych głosów dużo mniej? Może to i akademickie i teoretycznie gdybanie, ale tak wygląda często wyborcza rzeczywistość. 
Nie ma moim zdaniem nic niestosownego w systemie proporcjonalnym, który zresztą funkcjonuje w wielu krajach demokratycznych. Jest on normalną istotą demokratycznego systemu wyborczego, zresztą zapisanego także w naszej Konstytucji. 
Nie twierdzę, że jeden i drugi system (większościowy/proporcjonalny) nie mają swoich wad. Nie jest jednak też tak, że jeden jest idealny, a drugi zupełnie bez sensu, jak chcieliby „walczący z partiami”. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że JOW-y to najlepsze rozwiązanie. 
Ponadto, co jest też zastanawiające, większość gmin dzielonych jest nieraz sztucznie na 1-mandatowe okręgi wyborczej tylko po to, żeby spełnić wymów dostosowania ich ilości do ilości radnych w gminie. Zazwyczaj 15 radnych a gmina często przecież naturalnie podzielona na dwadzieścia i więcej sołectw. 
Czekam ze spokojem na zakończenie Pracy w Parlamencie. Trzymam kciuki z dobro prawo wyborcze :-) 



sobota, 18 listopada 2017

Poproszę WINB o przyjrzenie się sprawie.


Podobno kładka na Szarych Szeregów ma być oddana do końca tego roku. Zobaczymy czy tak się stanie i oby tak się stało. Ponad rok czasu bubel prezydenta Witkowskiego straszy i niestety śmieszy; a ludzie nie mogą bezpiecznie przejść przez ulicę. Jeżeli te tłumiki zadziałają, oraz sam obiekt budowlany spełni wymogi prawa, w tym dostosowanie dla osób niepełnosprawnych, to pewnie uda się wreszcie otworzyć kładkę dla mieszkańców. Robienie z tego super informacji, że już niebawem kładka będzie oddana, to kpina z mieszkańców. Szczyt bezczelności przy okazji. 

Napiszę po raz kolejny. Można było tego wszystkiego uniknąć. Wystarczyła odrobina refleksji oraz pomyślunku. Skoro firma wykonująca kładkę alarmowała zaraz na początku robót budowlanych o wadach projektowych – wystarczyło to przeprojektować. Tak się nieraz robi i to praktycznie przy większości inwestycji. Tak w tym przypadku się nie stało. Kto podjął taką decyzję? Kto za to odpowiada? Miasto postanowiło to dalej budować z wiedzą, że może być duży problem. I mamy co mamy. Przez ponad rok kładka jest zamknięta, dozorowana, oświetlana itd. 

Dostałem prywatnie informację, że przy montowaniu tych tłumików jest duży bałagan organizacyjny. Kładka oczywiście zamknięta, chodnik w remoncie, ludzie muszą kluczyć wokół robotników i sprzętu budowlanego i nie wiedzą jak przedostać się na drugą stronę ulicy. Podobno tamtejsze przejście dla pieszych jest w sumie wyłączone z użytkowania. Jeżeli to prawda, to jak mają tamtędy przechodzić ludzie? Byłby to skandal! Ktoś to nadzoruje, zabezpiecza? 

Będę rozmawiał o tym jak to wygląda z Wojewódzkim Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Trzeba się temu bliżej przyjrzeć. 

niedziela, 12 listopada 2017

Narutowicza dzieli. Traugutta może łączyć.


Po co, dlaczego, czy trzeba.... Przecież widać to gołym okiem, że nie. Pan prezydent szuka chyba jakiegoś „pomnika” drogowego w tej kadencji. Coś co wykracza poza utwardzenie kilkudziesięcio czy kilkusetmetrowego odcinka osiedlowej drogi w ramach tzw Radomskiego Programu Drogowego. Nie zrobi NS-ki (nawet I etapu); kładka bubel się nie nadaje... Wiadukty na Żółkiewskiego czy na Młodzianowskiej kończył po poprzedniku. Obecna mizeria drogowa jest widoczna gołym okiem i ma zresztą swoje odbicie w budżecie miasta. Ostatnie 2 budżety Andrzeja Kosztowniaka na drogi to  90 mln zł. Tegoroczny budżet drogowy pana Radosława Witkowskiego to jedynie 47 mln zł. Wydaje blisko połowę mniej, ale robi się z tego „wielki program drogowy”, który nie jest niczym innym jak tylko PR-ową zagrywką. To nic innego jak remonty, utwardzania i bieżące utrzymanie dróg jakie miało miejsce i za Andrzeja Kosztowniaka i wcześniejszych prezydentów, tylko opakowane inne i sprzedawane odrobinę inaczej.
Ze 100 km dróg, jakie obiecał prezydent w kampanii, oczywiście nic nie wyjdzie. Nie dobije on nawet do 1/3 tej liczby, czyli ok. 33 km. Andrzej Kosztowniak uzyskał w swojej kadencji 38 km. Tak więc w drogach słabo, podobnie jak w innych obszarach. Będzie jeszcze okazja o tym wspomnieć. 
Potrzeba więc czegoś WOW! Padło na Narutowicza. 
Pozorowane konsultacje i sprzeciwy wielu środowisk pewnie nie będą miały znaczenia. Choć kto wie? Budowanie kolejnego deptaka akurat w tym miejscu to nie jest dobry pomysł. Co nie wyklucza zmian w warunkach technicznych tej ulicy. Po co robić z niej na siłę drugi deptak? Mała przebudowa nie wchodzi w grę, bo nie będzie efektu WOW? 

W mojej ocenie, jeżeli już gdzieś trzeba kolejnego deptaka, czy jakiejkolwiek spójności działań prezydenta, to takie miejsce możnaby próbować umiejscowić na odcinku od skrzyżowania Traugutta i Narutowicza w kierunku Żeromskiego. Jak spowalniać ruch i robić coś „wypoczynkowego” to wydaje się to dobrym miejscem. Po pierwsze już dziś po przebudowie tego skrzyżowania zrobiono rowerowy „zawijas” i jakby „odcięto” dalszy ciąg ulicy Traugutta. Spowolniony został tak w mojej ocenie naturalny ruch w kierunku Żeromskiego. Jakby miał gdzieś powstawać kolejny „deptak”, lub coś na podobnego, to od tego skrzyżowania w kierunku Żeromskiego. Ruch pieszych jest tam dużo większy, więc dla kogoś to by było. Poza tym jest już ograniczony, mimo wszystko, ruch na ulicy Piłsudskiego i Moniuszki, są w ciagu ulicy Traugutta 2 szkoły średnie, Elektrownia i szkoła wyższa. Jest też jeden z ważniejszych punktów przesiadkowych komunikacji miejskiej. Spory więc ruch i możliwość spędzania wolnego czasu. Jest też co prawda szpital, ale przecież można ruch - do niego i od niego - udrożnić od właśnie ulicy Narutowicza. Po co kombinować na siłę. Pod czyj dyktat? Narutowicza może mieć właśnie ruch „omijający” centrum. Ale co ja tam wiem... 







czwartek, 2 listopada 2017

Licho nie śpi. Trzymajmy kciuki za radomskie lotnisko!


Kilka zadań na temat komunikacyjnej dostępności lotniska w Radomiu. Pojawiają się informacje czy też komentarze, że jesteśmy jako Radom źle skomunikowani. Jest to zestawiane z lotniskiem w Modlinie, gdzie jest bliżej z Warszawy i chyba łatwiej się dostać. Jasnym jest, że zaczyna się walka o pasażera, pieniądze itd. To poważny biznes i konkurencja nie śpi.  Żeby było jasne. Ten wpis nie jest wymierzony przeciwko lotnisku w Modlinie. Uważam, że jeżeli przykładowo PPL chce zainwestować w Radom, to ma prawo bo inwestuje chyba we wszystkie lotniska cywilne w Polsce, i nie powinno być to traktowane jako wymierzone przeciwko komukolwiek. To, co się stanie z lotniskiem w Modlinie zależy od właścicieli, w tym marszałka województwa, największego chyba orędownika lotniska w Modlinie. Zakładam, że może ono funkcjonować, podobnie jak może Radom. Zostawmy to właścicielom i nie antagonizujmy tych lotnisk. Wiele było powiedziane na temat przewagi jednego czy drugiego. Jest miejsce na tym rynku dla obu lotnisk w co głęboko wierzę.  

Jak to jest z tym Modlinem? Tak dobrze jest skomunikowany? Moim zdaniem wcale nie. Przynajmniej obecnie. Szybka kolej jak nie dochodziła tak nie dochodzi, a dojazd drogowy np S7-ką nie jest przecież komfortowy. Korki, korki i korki. Z południowych dzielnic Warszawy np Ursynów czy Wawer jedzie się ponad godzinę. Przy odrobinie szczęścia. Podobnie z centrum stolicy. Tak więc z tym rewelacyjnym dojazdem bym nie przesadzał. Nowym śladem S7-ki od Czosnowa do trasy AK w stolicy pojedziemy nie wcześniej jak w 2024r. Takie są założenia GDDKiA. Tego się nie przyspieszy, a biorąc pod uwagę, że przebieg trasy dotyczy północnych dzielnic Warszawy, można się spodziewać wydłużenia tego terminu. Wystarczy zerknąć jak wyglądają protesty mieszkańców (idące w już chyba w kilkanaście tysięcy) przy budowie POW (Południowej Obwodnicy Warszawy czyli S2-ki). Tak więc Modlin nie jest tak rewelacyjnie ani położony, ani skomunikowany. Nieprędko też będzie. Kiedy szybka kolej? Nikt chyba obecnie nie wie. Mówi się o 2022r. Jak dobrze pójdzie. 

Co z lotniskiem w Radomiu? Jak wygląda komunikacyjnie?
Póki co oczywiście nie najlepiej „póki co”. I to radomskie „póki co” wygląda lepiej jak „póki co” modlińskie. 
Biorąc bowiem pod uwagę, że przy pojawieniu się inwestora trzeba wykonać i tak niezbędne inwestycje na samym lotnisku (prezydent Witkowski zwyczajnie machnął na to ręką i zmarnował 3 lata), to do obsługi większych przewoźników musi upłynąć jakieś 2-3 lata na ich realizację. Szybciej nie wybuduje się np. nowego pasa czy płyty postojowej. Do tego inna infrastruktura, jak np ILS czy wieża. To oczywiście potrwa, a pytanie czy w tym czasie coś mniejszego może latać to już pytanie do specjalistów od lotnictwa. 

Co się wydarzy w tym czasie? Wiele dobrego do roku 2020/2021:
1. Oddana zostanie trasa kolejowa Radom – Warszawa. Proces budowy ruszył. Podróż do stolicy ok. 60 min. Mówimy o centralnej Warszawie. 
2. Oddana zostanie część S7-ki Okęcie – Grójec, co odkorkuje Wólkę Kosowską i skróci podróż do Radomia, zapewne o jakieś 20 min. Czyli da się dojechać z centrum Warszawy w godzinę, może z małą górką, do Radomia. Zależy jak toś jeździ i zakładam, że przepisowo :-) 
3. Gotowy będzie most na Wiśle między Wawrem a Wilanowem w ciągu S2 POW, o której już wspominałem. Może i cała POW? To skróci dojazd w kierunku Radomia z dzielnic stolicy położonych po prawej stronie Wisły. Łączyć się będzie S2 z S7 (ten nowy ślad /do Grójca).
4. Jest duża szansa, jeżeli prezydent Witkowski nie będzie kręcił nosem, wyremontowanie ul. Wojska Polskiego.
5. Ukończona zostanie trasa S7 od Radomia do Kielc, co skróci znacznie podróż do Radomia. 

Wszystko to zbiegnie się w czasie z ewentualnymi, za co trzymam kciuki, zakończeniem części inwestycji na radomskim lotnisku. Pod warunkiem, że prezydent dogada się z inwestorem. Dość już bowiem czasu zmarnował. 

Tak więc jak widać Radom i radomskie lotnisko będzie idealnie skomunikowane w Warszawą czy Kielcami. To duża szansa prorozwojowa nie tylko dla samego lotniska, ale także regionu i Radomia. Lotnisko to wszystko idealnie wzmacnia. 
Całkiem innego kształtu nabiera w tym wszystkim wybudowana za Andrzeja Kosztowniaka Południowa Obwodnica Radomia. Inwestycja, którą nie każdy rozumiał czy nawet podważał. To idealne połączenie lotniska od strony Kielc z wybudowaną nową S7-ką. To braliśmy także pod uwagę. 

Przydała by się jeszcze do tego ukończona S12-ka. Niestety tu poczekamy. Opóźnienia w tym zakresie spowodowane przez rząd PO-PSL to wręcz antyrozwojowa zbrodnia. Gdyby przez te 8 lat swoich nieudolnych rządów przynajmniej opracowali STEŚ, to dziś moglibyśmy rozważać budowę minimum jednego etapu S12-ki w tej perspektywie unijnej. Tak dopiero to projektujemy i czekamy na perspektywę po roku 2021. To bowiem inwestycja za ponad 4 mld zł, jak sądzę. S12 to oczywiście  idealne połączenie lotniska z województwem łódzkim czy lubelskim. Idziemy jednak do przodu i mam nadzieję, że obecny rząd PiS to wreszcie zrobi, jak i inne inwestycje, które wymieniłem.
To będzie coś niesamowitego dla rozwoju Ziemi Radomskiej i samego Radomia. 

Trzymajmy kciuki za rozmowy i kibicujmy tym rozwiązaniom. Licho bowiem nie śpi!





środa, 25 października 2017

Murem za prawem.



Brałem to pod uwagę taką okoliczność, jak próba przedłużania postępowania przed WSA. Pytany przez dziennikarzy mówiłem, że na rozprawie 25 – go może dojść do wykorzystywania jakiś kruczków prawnych czy forteli do odwlekania sprawy. W mojej ocenie, która ma oparcie w stanowisku prawników CBA i MUW, sytuacja jest jednoznaczna – prezydent naruszył ustawę antykorupcyjną. Każdy inny wyrok byłby sporym zaskoczeniem. Mówiłem również, że sprawa ta powinna się jak najszybciej zakończyć, bo jej przedłużanie nikomu nie służy. Jest problem prawny i należy go zwyczajnie rozstrzygnąć. Osoby na stanowiskach publicznych powinny być poza wszelkimi podejrzeniami. Sam pan prezydent twierdzi, że racja jest po jego stronie i wydaje się logiczne, że powinno mu również zależeć na jak jak najszybszym zamknięciu sprawy. Po dniu dzisiejszym, mam watpliwości czy faktycznie tak jest.
Tak więc pan prezydent, poprzez pełnomocnika, uznał, że skład sędziowski Jest niewłąsciwy, bo istnieje podejrzenie o braku bezstronności (???). Nie wiem na podstawie czego takie przypuszczenie, ale każdy wniosek, który odwlecze postępowanie być może jest cenny. Nie wiem. Nie komentuję składu sędziowskiego, jaki on by nie był, bo odnosimy się jedynie do obowiązującego prawa antykorupcyjnego. Należy się tylko nim kierować. Jeżeli tak będzie to jestem spokojny o wyrok sądu każdej instancji.
Podejrzanie wygląda, zdaniem prezydenta i pełnomocnika, to, że sąd tak szybko wyznaczył rozprawę. Czy to źle? Sąd nie ma prawa ustalać wokandy? Prezydent chce być traktowany jak każdy i domaga się stania w kolejce. Iście honorowa i rycerska postawa. Tymczasem tego typu sprawy są traktowane jako społecznie istotne i terminy ich zazwyczaj wyznaczane są czasie miesiąca czy dwóch. To nie jest żaden ewenement. Tak było np. w Lublinie przy sprawie prezydenta Żuka i tam nikt z tego tytułu nie protestował. Rzecznik WSA w Lublinie powiedział dziennikarzom, że sprawa będzie traktowana w sposób przyspieszony, bo taki jest zwyczaj. Rozprawę wyznaczono, ale tam zastosowano inny wybieg prawny i do pierwszej rozprawy do dziś chyba nie doszło (zwołana była na 11 kwietnia). Tak więc można te procesy przedłużać. Czy panu prezydentowi i panu profesorowi przeszkadzają szybko działające sądy? Rozumiem, że być może są przyzwyczajeni do standardów gdzie sądy latami wydają wyroki w sprawach polityków. Moim zdaniem powinny działać szybciej.
Jestem przekonany, że to nie koniec prób przedłużania sprawy przed WSA. Jak widać pewność siebie pana prezydenta opuściła. Nie wiem czemu ją w ogóle miał, bo sprawa jak pisałem i mówiłem jest ewidentna.
Tak na marginesie się zastanawiam, czy taka postawa pełnomocnika w sądzie nie jest czasem budowaniem klimatu do odpowiedniej narracji, z jaką się spotkamy ze strony pana prezydenta przy ewentualnie niekorzystnym wyroku dla niego?

Jedni są murem za Radkiem, a ja jestem murem za prawem. Albo uznajemy ze prawo obowiązuje wszystkich, albo uznajemy, że z jakiegoś powodu części polityków, np prezydenta Witkowskiego ono nie obowiązuje. Ja jestem za państwem prawa, a nie państwem teoretycznym. PO budowała przez 8 lat państwo teoretyczne, gdzie prawo było różne i różnie stosowane. Nie będę tego rozwijał. Zajmują się tym teraz np komisje śledcze.

Ciekawostka. Pan profesor Królikowski pisał ekspertyzę prawną wojewodzie lubelskiemu w sprawie wygaszenia mandatu prezydentowi Lublina. Co ciekawe w bardzo podobnej sprawie orzekł, że prezydent Lublina naruszył ustawę antykorupcyjną. Tam także sprawa rozbiła się m.in. o to, czy Skarb Państwa ma 50% udziałów w spółce, w której zasiadał prezydent Lublina.

http://www.dziennikwschodni.pl/lublin/skarga-prezydenta-zuka-trafila-do-sadu-wojewoda-przedstawia-ekspertyzy-prawne,n,1000196239.html

Czekamy więc dalej na pierwsza rozprawę. Tak jak pisałem, jesteśmy przekonani o naszej racji. 

PS.
Poruszonego wątku o wysokości zarobków w Radzie Nadzorczej przez pana prezydenta Witkowskiego (2.000) i prezydenta Żuka (10.000) szerzej komentował nie będą. Sprawy ponoć są różne bo ich zarobki były różne. Nic bardziej kuriozalnego przy tej sprawie jeszcze nie słyszałem.
Jak już dotknięte zostały zarobki i finanse. Szanowni Państwo. Pan prezydent Witkowski twierdzi, że poszedł do spółki świętokrzyskiej kierując się troską o majątek Radomia, poszedł pilnować wkładu akcyjnego i tym samym interesu miasta Radomia. Czy wiecie może ile akcji i jakiej wartości ma tam Gmina Radomia? Otóż 0,52% kapitału akcyjnego czyli 50.000 zł !!! To tyle ile zarabia prezydent w 3-4 miesiące.
Prezydent Radomia postanowił zadbać o taką kwotę… Ten majątek to 1/8 wartości tunelu świetlnego jaki zakupiło miasto w zeszłym roku. Każde tłumaczenie dobre, jak jest audytorium do „kupowania” takich historii.

środa, 18 października 2017

ZRID na Wojska Polskiego do poprawy. Radny odpłynął? Co z trasą NS?


Dziś w radomskiej Gazecie Wyborczej wyczytałem taką oto opinię MZDiK na temat wezwania do uzupełnienia dokumentacji ZRID na wybudowanie ul. Wojska Polskiego, że to uwagi - KOSMETYCZNE! 

Skoro tak, to czemu do chwili obecnej nie zostały one poprawione? Nikt nie każe czekać 90 dni. 
Poprawki są niestety tymczasem spore i zakres uwag bardzo duży. Dokumentacja jest niekompletna i z błędami. 
Wnioskodawca został wezwany do poprawy dokumentów w zakresie:

Niezgodności w projekcie z zakresie działek inwestycyjnych 
Złe oznaczenie inwestora
Niezgodność projektu z przepisami ustawy o transporcie kolejowym 
Niezgodność projektu w zakresie wymagań RDOŚ
Brak wskazania przepisów prawa w oparciu o które dokonano określenia oddziaływania obiektów
Brak projektu zagospodarowania działki lub terenu na właściwej mapie do celów projektowych
Złe oznaczenie linii rozgraniczających w projekcie zagospodarowania terenu i brak numerów działek
Brak jednoznacznego określenia usytuowania zatoki autobusowej (po której stronie jezdni?)
Brak podpisów projektantów na części dokumentacji
Brak określonej przepisami strony tytułowej w zakresie bezpieczeństwa i ochrony zdrowia
Brak 2 egzemplarzy opinii geotechniczne i dokumentacji goelogiczno-inżynierskiej

Czekamy na te „kosmetyczne” zmiany już blisko 3 tygodnie. 
Jak takie jest podejście władz miejskich do inwestycji, to coraz mniejsze moje zdziwienie problemami np przy budowie kładki na Szarych Szeregów. Tam też zamiany są kosmetyczne? Bagatelizowanie tego typu spraw to nie jest dobry kierunek w zarządzaniu procesami inwestycyjnymi.

Sprostowanie.
Muszę sprostować radnego Pszczołę, który w programie u red Osieja, delikatnie rzecz ujmując, minął się z prawdą. Temat także Wojska Polskiego. Jak twierdzi Pan Radny wszystkie drogi krajowe w Polsce finansowane są 80% do 20%. Oczywista nieprawda i wprowadzanie ludzi w błąd. Nie wiem ile razy już o tym pisałem i mówiłem. Drogi krajowe na terenie miast są w zarządzie prezydentów i burmistrzów. Tak stanowi prawo. To oni remontują te drogi i mogą ubiegać się o subwencję drogową w MIB w wysokości 50% kosztów realizacji inwestycji. Administracja państwowa nie ma tu żadnego obowiązku finansowania tego w wysokości większej. Stosowne nabory są prowadzone przez wspomniane przeze mnie Ministerstwo. W tym roku np Droga Krajowa nr 61 w Ostrołęce.
Tak było w latach poprzednich, za Andrzeja Kosztowniaka, i jest obecnie. Sięgaliśmy po takie środki jako miasto i dziwię się radnemu Pszczole, który został przedstawiony jako osoba o bogatym doświadczeniu samorządowym, że tego nie wie. Znaczy się nie wie za czym głosował jako radny w poprzednich kadencjach. 
Warto zanim się coś powie, zastanowić się czy ma się wiedzę na ten temat. 
Staramy się pozyskać środki większe niż 50%, ale czy uda się je znaleść w budżecie pokaże niedługa przyszłość. 

Ps.o lotnisku też mało wiedzy, jak na radnego oczywiście a komentarz dotyczący reformy sądownictwa, to już zwyczajny kabaret. Zmiany ogólne w wymiarze sprawiedliwości są wymierzone w prezydenta Witkowskiego!!?? Z politowaniem pozostaje mi pokiwać głową :-) 
Zastanawiacie się Państwo skąd takie mizerne wyniki opozycji w sondażach? Wystarczy takich rewelacji posłuchać. :-) 


Trasa NS.
Co z przetargiem na trasę NS (I etap)? Pozwoleniem na budowę (ZRID) w formacie chyba A0 chwalił się prezydent na speckonferencji już na początku sierpnia. Mija 2,5 miesiąca, a przetargu nie ma. Zmiany „kosmetyczne”? Jaki komentarz? „Spoko ziom”? 
Uważam, że w tej kadencji nie doczekamy się na oddanie tego I etapu. 






czwartek, 12 października 2017

Zmiana organizacyjna w MUW. Komu zależy na sianiu zamętu?

Kilka refleksji i przemyśleń w formie punktów.


1. We wrześniu pojawił się nowy regulamin organizacyjny, który zmienia strukturę wydziałów MUW w samej Warszawie oraz wszystkich delegaturach 
2. Celem wojewody jest wzmacnianie delegatur pod kątem obsługi interesanta i punktem wyjścia jest tu jakość tej obsługi. Jesteśmy i będziemy bliżej mieszkańców, bo to jest priorytetem wojewody i rządu. 
3. To, że chcemy wzmacniać delegatury świadczy przesuwanie zadań, inwestycje w standardy pracy i obsługi  – remonty czy zakup sprzętu jakie w tym roku trafia do delagatur, w tym do Radomia.
4. Na razie jest to najbardziej widoczne z obsłudze przedsiębiorców i cudzoziemców. Po wprowadzeniu programu FAMI (m.in. rozpoczyna się realizacja – zakup sprzętu, rozbudowa rozwiązań teleinformatycznych oraz szkolenia) liczę, że to będzie to jeszcze bardziej rozbudowane. Nie wykluczone, że pojawią się w delegaturach dodatkowe miejsca pracy. 
5. Poza tym realizować będziemy w przyszłym rok projekt WIPER – e-usługi (OK.100) w zakresie załatwiania spraw urzędowych MUW i jednostek podległych elektronicznie. W tym kilkadziesiąt spraw na poziomie 4, gdzie wszystko odbywa się w sieci łącznie np z  dokonywaniem opłat administracyjnych. Delegatury będą w tym także mocno zaangażowane. 
6. Po zmianie regulaminu nie doszło do żadnych zmian w zakresie obsługi, te same osoby realizują te same zadania, nie ma zwolnień czy przenoszenia gdziekolwiek etatów. Tak więc z punktu widzenia mieszkańca nic się nie zmienia. Te same sprawy załatwią w tym samym miejscu. Nikt niczego nie likwiduje. 
7. Ubywa łącznie w delegaturach kilkadziesiąt stanowisk kierowniczych ( w Radomiu kilka takich stanowisk), a pojawiają się koordynatorzy pracy i rośnie rola kierownika delegatury. Nikt byłych kierowników z pracy nie wyrzuca ani nie przenosi. Rośnie rola samego Kierownika Delegatury. Tak jest chociażby w zakresie nadzoru nad dyscypliną pracy. Wiekszą rolę będą mieli także dyrektorzy, którzy musza mieć większy nadzór nad jakością załatwianych spraw. Jakość i przede wszystkim jakość pracy oraz jakość wydawanych decyzji. To absolutny priorytet. 
8. Jeżeli ktoś chce mi wmówić, że jakość załatwianych spraw zależy od ilości kierowników lub dyrektorów, to ja takiego sposoby myślenia nie akceptuję. 
9. Nie wiem komu zależy na robieniu wokół prostej zmiany wewnętrznej w Urzędzie zamieszania i rozsiewaniu plotek. Tym bardziej, że nie było w tej sprawie pytań do MUW, bo pani rzecznik takich nie miała. Nie miał także obecny Kierownik Delegatury! Jest na miejscu.  Wypytuje się za to i prosi o komentarz byłego kierownika czy posłów. Wygląda to co najmniej niepoważnie. To pokazuje, że być może nie chodzi tu o pokazanie na czym to wszystko polega. Jeżeli nie pyta się autora zmian, tylko snuje dywagacje, to być może jest tu jakiś inny podtekst
10. Każda próba zmian może budzić reakcję. To niepewność. Dotychczasowa struktura, której widać dobrze jak jest, próbuje się bronić. Próbujemy wyjść z pozytywnymi zmianami, polepszać obsługę i jakość świadczonych mieszkańcom usług. Nam przyświeca wizja dobrych zmian z korzyścią dla mieszkańca, nie zapominamy jednak o naszych pracownikach. Te zmiany, które wprowadzamy, będą też z korzyścią dla pracowników. 
11. Jeżeli komuś takie wartości czy idea funkcjonowania administracji z jakiś powodów się nie podobają, to oczywiście nikogo na siłę nie trzymamy. Zwalniać jednak nikogo w związku ze zmianą organizacji i regulaminu  nie zamierzamy. 
12. Nie sądziłem osobiście, że zwykła zmiana wewnętrzna odbije się jakimś większym echem, bo przecież nic nadzwyczajnego się nie dzieje. 
13. Jak administracja się rozrasta i przybywa stanowisk kierowniczych to jest źle, podnosi się larum, że to niepotrzebne itp. Jak staramy się rezygnować z kierowników na rzecz lepszego nadzoru i organizacji pracy, też źle. 
14. Zapewniam, będziemy robić swoje zgodnie z ideą Urzędu bliżej mieszkańca, sprawnie i skutecznie realizującego zadania na rzecz interesantów. To absolutny priorytet. 

poniedziałek, 2 października 2017

Radomskie Lotnisko zdań kilka, po wywiadzie pana prezydenta.


Dziś słuchałem pana prezydenta Witkowskiego w TV Dami. Było o lotnisku. Muszę się krótko odnieść. Na początek odrobina historii. 

Lotnisko zostało uruchomione w połowie 2014r. Końcówka II kadencji prezydenta Andrzeja Kosztwniaka. Nie miało pełnej infrastruktury – oczywiście, że tak. Nikt przecież tego nie ukrywał. Co więcej - nie można było uruchomić żadnych połączeń lotniczych w 2014r chociażby z tego powodu, że PAŻP budował, budował i budował radiolatarnię DIVOR. Bez tego żaden przewoźnik nie mógł operować z Radomia. Miał ją PAŻP wybudować do maja 2014r, czyli przed uzyskaniem certyfikatu dla lotniska. Wybudował już po wyborach samorządowych. Dziwne? Dla mnie tak, bo to nie jest skomplikowana inwestycja. Być może za poprzedniego prezydenta oddanie tej radiolatarni było niedobre politycznie. To jednak moja luźna dywagacja. Robienie więc teraz zarzutów, że nie było lotów w 2014r jest mocno nie merytoryczne. Nie było, bo nie mogło być.

Nie było także innej potrzebnej infrastruktury. To prawda. Nikt tego nie ukrywał. To, że trzeba wybudował chociażby płytę postojową, przedłużyć pas i wykonać jeszcze wiele innych inwestycji wynika m.in. z masterplanu.

Prezydent Witkowski ubolewa, że dostał projekt w takim stanie. (???) W jakim miałby go otrzymać? Lotnisko dopiero co zostało otwarte i miało realizować dalsze inwestycje. Tak miał zamiar działać Andrzej Kosztowniak. Dostał więc prezydent Witkowski otwarte lotnisko, co jest nie lada wyczynem! Powinien przez te 3 lata dalej je rozwijać, inwestować, rozbudowywać. Nie ma środków? Jest 130 mlionów na inwestycje sportowe, więc nie jest tak do końca, że nie ma pieniędzy. Kwestia priorytetów jakie postawił przed sobą pan prezydent. Trzeba więc znaleźć inwestora. O tym jest mowa od samego początku projektu lotniskowego. Od 3 lat obowiązek ten spoczywa to na barkach prezydenta Witkowskiego. Nikt pana prezydenta z tego obowiązku nie zwolnił. 

Była nadzieja na rozwój. Port lotniczy wziął bowiem 70 mln zł (do oddania 95 mln zł) i nie wykonał za to żadnej inwestycji (!!!). Co więcej, że są to pieniądze na inwestycje wynika z uchwały Rady Miejskiej i wypowiedzi samego prezydenta w 2015r. Udawanie teraz, że to utrzymanie bieżące, wypłaty itp jest mocno niestosowne. Lotnisko trzeba rozwijać. Tak na marginesie pani prezes lotniska jest jednym z najlepiej opłacanych prezesów miejskich spółek w Radomiu - 5 średnich krajowych, czyli ponad 23tys zł miesięcznie. Tymczasem na lotniku inwestycyjny marazm. Nie ma, jak powiedział dziś prezydent inwestora z Izraela, co akurat mnie nie dziwi bo to była bardziej jakaś pr-owa zagrywaka z tymi listami intencyjnym. 
Co z tymi 70 mln zł??? Miała się rozpocząć chociażby budowa płyty postojowej. Jeżeli dziś pan prezydent tego nie pamięta, to mogę się tylko dziwić. Podobnie jak mogę się dziwić dziennikarzom, że nie potrafią tego podnosić w publicznej dyskusji. Radnym też się dziwię. Czemu nie pilnują czy ich uchwały są realizowane zgodnie z zapisaną intencją? Tak więc 70 mln zł na rozwój infrastruktury na radomskim lotnisku przeminęło z wiatrem. 

Wkład pana prezydenta Witkowskiego w rozwój lotniska jest niestety taki, że co roku zastanawia się co z nim robić. Tak było w 2015r. Słyszeliśmy na początku tego podobne stwierdzenia. Pisałem już o tym, i mówiłem też – to nie buduje dobrego klimatu wokół tego projektu! Jeżeli szef zastanawia się czy zamknie lotnisko czy nie zamknie, to jaki poważny inwestor prywatny się nim zainteresuje? I tak od 3 lat. Jeżeli taki inwestor nie widzi chęci rozwoju lotniska, bo nie są inwestowane środki właściciela w jego rozwój, to co ma sobie myśleć? Jak ma przyjść poważniejszy przewoźnik, jak nie ma infrastruktury a właściciel wysyła takie sygnały? 

Na koniec jeszcze jedna sprawa. Pani prezes i pan prezydent opowiadają, że otworzono lotnisko bez odpowiedniej infrastruktury. Buduje się od fundamentów a nie od dachu i tego typu argumenty. Kto pamięta, bo kurz pewnie osiadł, że grunty pod radomskie lotnisko rząd PO-PSL zostały przekazane po wielu męczarniach na koniec 2010r. Bez tego nie można było niczego wybudować. Wówczas nie kto inny jak poseł Witkowski, dziś prezydent, domagał się jak najszybszego otwarcia lotniska, bo jeżeli nie zrobimy tego w 3 lata przepadną grunty. Tak mówili wówczas politycy PO. Co więcej – domagali się jak najszybszego otwarcia w ciagu tych 3 lat. Można to sobie wszystko w Internecie odnaleźć. Polecam ówczesne wypowiedzi. Jak w 3 lata zrobić to wszystko? Wybudować płytę, pas, światła, terminal, wieżę itd. Oczywiście, że nie da rady. Tu mała dywagacja - pan prezydent już 3 lata buduje 1,5km etap trasy NS i nawet przetargu nie ogłosił. Więc co tu porównywać? 

Dlatego zrobiono na początek to, co można było zrobić i co było konieczne do tego żeby uzyskać certyfikat i otworzyć lotnisko. Spełniono wymagania minimalne do otwarcia lotniska. Stąd m.in. terminal, spełnienie warunków technicznych, stąd zatrudnienie prawem wymaganych osób. Jeżeli prezydent po 3 latach urzędowania się dziwi, że dostał w spadku tylu pracowników i stawia to w dyskusji jako coś zadziwiającego, to do dziś nie wie jak funkcjonuje lotnisko i co jest niezbędne do jego otwarcia. Nie można otworzyć lotniska bez odpowiedniej ilości pracowników, służb czy obsługi. To wymagane jest prawem. 

Zamiast narzekać powinien pan prezydent przedstawić swoją wizję rozwoju, powiedzieć co zamierza robić i w jakiej perspektywie. Wreszcie znaleźć inwestora. Powinien w mojej ocenie zrobić to na początku 2015r.; czyli zaraz po objęciu fotela prezydenta Radomia. Jak wiemy wówczas pan prezydent miał inne pomysły na głowie czy dodatkowe zajęcie. 
Wydaje się więc, że lotnisko nie było jego oczkiem w głowie i tak pozostało do dziś. Pomysłów nadal nie ma, podobnie jak tych 70 mln zł, które lotnisko dostało na rozwój infrastruktury. Dlatego czas na pozytywne zmiany na radomskim lotnisku. Liczę, że te niebawem :-) 

Ps. Nie wiem czy moje wcześniejsze wypowiedzi były ostre. Może odrobinę, ale czas ucieka a na lotnisku niewiele się dzieje. W Wersal nie zamierzam się więc bawić.