sobota, 17 września 2016

17 września w Radomiu. Smutny komentarz do organizacji uroczystości.


Dziś obchodzimy rocznicę napaści ZSRR na Polskę oraz Światowy Dzień Sybiraka. 17 września 1939r nasz kraj, broniący się przed hitlerowską agresją, został zdradziecko napadnięty przez Armię Czerwoną. Dzisiejszy dzień jest dniem pamięci po bohaterskich obrońcach naszych kresów wschodnich, którzy oddali życie bądź zdrowie w naszej obronie. To także dzień pamięci po wymordowanych przez Rosjan żołnierzach, policjantach i innych funkcjonariuszach państwowych w Katyniu, Charkowie, Miednoje czy Ostaszkowie. 17 września pamiętamy o gehennie setek tysięcy naszych rodaków wysyłanych masowo na daleki wchód, gdzie w obozach pracy cierpieli szykany, byli przeładowani, bestialsko zmuszani do niewolniczej pracy. To wreszcie pamięć po tych wszystkich, którzy pomimo represji w okresie PRL, mieli odwagę i nie bali się głośno mówić kto jest temu wszystkiemu winien, kto mordował i prześladował Polaków. 
Tego wszystkiego zabrakło mi dziś na radomskich uroczystościach. Zabrakło zabrania głosu w tym klimacie przez kogoś ważnego z organizatorów. Zabrakło kogoś, kto tym wszystkim przybyłym mieszkańcom Radomia czy młodzieży powiedziałby o tym czemu tak ważna jest pamięć tamtych wydarzeń, czemu się tu cyklicznie spotykamy. Kogoś, kto podziękowałby kombatantom, Rodzinie Katyńskiej, represjonowanym w okresie stalinizmu za podtrzymywanie pamięci, za kultywowanie naszej narodowej tradycji za obecność dziś przy pomniku ofiar katyńskich. Co więcej, kogoś kto by ich obecność na uroczystości zauważył (!?)
Jeżeli nikt z organizatorów nie miał na to czasu czy chęci (choć w oficjalnym zaproszeniu był taki punkt uroczystości jak przemówienia okolicznościowe), to może wypadało oddać głos kombatantom? Bywały już uroczystości, gdzie członkowie Stowarzyszenia "Rodzina Katyńska" np. dzielili się z nami wspomnieniami. Czy nie można organizacyjnie tego zaplanować? 
Smutne to. Patrząc na to z boku można było odnieść wrażenie, że uroczystość miała się odbyć, najlepiej jak naszybciej i do domciu. Taka uroczystość zrobiona trochę "na siłę". Tak to odebrałem, takie było moje subiektywne odczucie. 
Odnoszę wrażenie, że większość zgromadzonych czuła niesmak. Takie komentarze można było w kuluarach usłyszeć. Czułem się nieswojo w tej sytuacji, bo sporo jeżdżę po Mazowszu biorąc udział w różnych patriotycznych wydarzeniach. Organizacyjnie biją nas w tym przypadku na głowę miasta kilkakrotnie mniejsze od Radomia. Tym bardziej mi było dziś wstyd. Może za rok będzie lepiej? Może zwyczajnie wyobrażam sobie zbyt wiele? Może się niepotrzebnie czepiam? Nie wiem. Wiem tylko, że jest to ważne dla nas święto, które godnie trzeba uczcić. 

Cześć i chwała bohaterom! 
Mimo wszystkiego za zaproszenie dziękuję. W imieniu wojewody mazowieckiego złożyłem wieniec i razem z panią poseł Anną Kwiecień zapaliliśmy znicz. Zapewniam wszystkich, że nie przybyliśmy dziś na uroczystości 17 września, żeby "odhaczyć" obecność. Pamiętamy i zawsze będziemy. 

Ps. Doliczyłem się jednego radnego Rady Miejskiej w Radomiu. Wątku obecności nie będę szerzej rozwijał. Też nie zawsze mogę być. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz