środa, 29 czerwca 2016

Homilia bardzo stosowna.

Wiele kontrowersji, w pewnych mediach, wywołała homilia biskupa Libery wygłoszona podczas uroczystości radomskiego Czerwca’76. Co niby w niej było  takiego niestosownego czy skandalicznego? Nie wiem. Dla mnie były to mądre i ważne słowa. Czy były one o Czerwcu ’76? Były. Jeżeli ktoś kto go słuchał tego nie dostrzegł, to ma problem. Co do spraw ogólnych w niej poruszonych, to zgadzam się z nimi w 100%. Nie widzę nic niestosownego w mówieniu jak jest. Na szczęście to jest wolny kraj i na szczęście nie politycy czy dziennikarze głoszą homilie.
Robotnicze protesty w Radomiu, Poznaniu, Ursusie czy Płocku, cała Solidarność i inne wydarzwnia prowolnościowe zawsze miały wsparcie w Kościele Katolickim. Tak naprawdę to cała nasza walka o wolność na przełomie dziejów nierozerwalnie związana jest z naszą tradycją religijną. To Kościół Katolicki przez wieki, także, a może przede wszystkim w czasach komuny, wspierał, pomagał i włączał się aktywnie do walki o naszą wolność i równe prawa wszystkich stanów. Polskość przez wieki związana była z naszą wiarą, czy się to komuś podoba czy nie. Dlatego też, moim zdaniem, Kościół Katolicki w Polsce ma całkowite prawo mówić, co ta wywalczona wolność powinna za sobą nieść. Musi nam zawsze przypominać jakie są nasze korzenie i gdzie jest źródło naszej tradycji. Musi stale przypominać, jakie zagrożenia dla naszej europejskiej cywilizacji niesie lewacko-liberalna polityka części państw europejskich. Ma również prawo recenzować obecną sytuację społeczną w takim zakresie, w jakim godzi ona w naszą narodową tożsamość i w chrześcijańskie korzenie starego kontynentu. Jakim prawem mielibyśmy odbierać im prawo do głoszenia opinii?
Księża nie raz płacili najwyższą cenę za walkę o naszą suwerenność, będąc - jak już napisałem - jednym z jej głównych i nierozerwalnych elementów. Ja z wnioskami jakie płyną z homilii biskupa Libery akurat się zgadzam. Jak ktoś jest zwolennikiem lewackiej polityki multi-kulti, z całym „dobrodziejstwem” jej inwentarza, jako alternatywy dla religii i prawdziwych wartości europejskich opartych na chrześcijaństwie, to niech sobie będzie. Ma do tego prawo, tak samo jak ja mam prawo uważać, że jest to szkodliwa polityka.
Jak się komuś nie podoba opinia Kościoła, to nie musi jej słuchać. Może wyjść ze mszy św. jak p. Kopacz lub w ogóle na nią nie dotrzeć, jak p. Komorowski. Uczestnictwo we mszy świętej nie jest bowiem obowiązkowe.

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Brexit. Czas na dobrą zmianę w Europie!


W związku z decyzją Brytyjczyków Świat się nie zawali. Spokojnie ustalone zostaną szczegóły ich wyjścia. Na nowo określone zostaną zależności i współpraca pomiędzy Wielką Brytanią a Unią. Zarówno Unia sobie z tym poradzi, jak i poradzi sobie Wielka Brytania. Ta ostatnia będzie miała naturalnie trochę perturbacji w ramach państw Zjednoczonego Królestwa, ale wybrnie i z tego. Mówi się, że Szkocja ma ten Brexit jakoś blokować... Zobaczymy. Tak czy inaczej z tego wszystkiego należy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Mam na myśli głownie szefów UE.
To, że źle się wdzieje we Wspólnocie było wiadomo od dawna. Udawano jednak, że problemów nie ma lub też je bagatelizowano. Nikt z eurokratów nie przypuszczał, że na bazie tych perturbacji może dojść do wyjścia jednego z największych państw UE. Jednej z potęg gospodarczych starego kontynentu. Decydenci unijni popadli w taki samozachwyt, że jedyne kogo słuchali to samych siebie. Cameron zagrał ostro i jak widać zgodnie z wolą większości. Czy przelicytował? To się dopiero okaże.
Słuchając wypowiedzi przywódców UE to oni nadal działają w przekonaniu o swojej nieomylności. Podejmują na szybko jakieś uzgodnienia, organizują elitarne spotkania i działają bez pytania o zdanie wszystkich zainteresowanych. Cameron powinien podać się do dymisji (niby czemu?), pojawia się straszenie konsekwencjami oraz wypuszczane są sygnały, że może receptą na kryzys w UE będzie koncepcja superpaństwa europejskiego. W oparciu o naturalnie o wybranych. Jest to jasnym sygnałem, że są równi i równiejsi a jeżeli rozmawia się z innymi, to tylko po to, żeby przekazać im pomysły do akceptacji. Przypomina to scenę z "Misia" : „... Dlatego też, te zniknięte parówki zewrą jeszcze bardziej nasze szeregi...”. Wielka Brytania zniknęła z UE i nikt nie analizuje dlaczego. Tymczasem czy wszyscy w UE chcą tego "zwierania" szeregów? Może jest inne wyjście? Czy to dobra droga dla zjednoczonej Europy? Wysuwający te propozycje mają w nosie zdanie innych. Oni już wiedzą.
Dlaczego nie usiąść ze wszystkimi do stołu i zastanowić się dlaczego Unia jest w kryzysie? Skoro jest ona sojuszem równych państw to czy nie wypada zapytać wszystkich o zdanie? To przecież takie demokratyczne i obywatelskie. Czyż nie da takich wartości odwołują się unijne elity?
Dobrą propozycję ma Prawo i Sprawiedliwość oraz rząd premier Beaty Szydło. Siądźmy i zastanówmy się nad polityką, strategią rozwoju i wizją Unii Europejskiej. Zdefiniujmy być może od nowa zasady współpracy. Usiądźmy do stołu wszyscy. Znajdźmy rozwiązanie, żeby w przyszłości nie tylko nie dochodziło do wyjść kolejnych państw. Słuchajmy co inni mają do powiedzenia i budujmy silną Unię w oparciu o państwa narodowe.
Obserwując to wszystko trudno oprzeć się wrażeniu, że nadchodzi schyłek lewacko-liberalnej Unii. Jej liderzy nie potrafią sobie z tym wszystkim poradzić. Mam nadzieję, że UE przetrwa, ale zmieni swoje oblicze.
Tymczasem Brytyjczycy zbierają podpisy pod powtórzeniem referendum. Media donoszą, że zebrano już 2 miliony podpisów, jak dobrze pamiętam. Mnie to nie dziwi, bo za pozostaniem w UE głosowało ich ponad 16 milionów. Jak uzbierają 16 milionów to będzie akurat tyle, ile głosowało po myśli zwolenników pozostania w Unii. Tylko co to zmieni skoro 17 milionów było za Brexitem?



piątek, 24 czerwca 2016

Nasz Czerwiec'76. Bądźmy dumni!

25 czerwca 1976r miałem 4 lata i 21 dni. Byłem za mały, żeby zapamiętać tamte wydarzenia.Nie oznacza to jednak, że nie mogę o nich pamietać. Znam bowiem ten czas nie tylko z podręczników historii, ale także z opowieści rodzinnych. Tak się złożyło, że tego dnia byłem na spacerze z mamą. Nie spodziewała się, że będzie taka sytuacja. Tymczasem rozpoczął się protest, robotnicy i mieszkańcy byli ścigani przez oddziały Milicji, płonął Komitet Wojewódzki. Milicjanci wyłapywali, pałowali i aresztowali protestujących. Tak np. trafił do aresztu mój wujek, który ma status poszkodowanego. Było naprawdę niebezpiecznie na mieście więc uciekliśmy do domu. Jak wspomniałem nie pamietam tego czasu, ale mogę powiedzieć, że byłem naocznym świadkiem tych ważnych i historycznych wydarzeń. 
To, co wówczas się stało Radomiu było wielkim zrywem niezadowolenia wobec poczynań postkomunistycznej władzy. Powiedzieliśmy dość podwyżkom i instrumentalnemu traktowaniu. Sytuacja gospodarcza i społeczna w Polsce pogarszała się dramatycznie. Czerwcowy protest w Radomiu, ale także w Płocku czy Ursusie, zapoczątkował cykl zdarzeń prowadzący Polskę ku wolności i demokracji. Dziś z całą odpowiedzialnością i pewnością możemy mówić – zaczęło się w Radomiu. 
Gdzieś musiało się zacząć. Czemu u nas?My w Radomiu chyba coś takiego w sobie mamy, że jesteśmy niepokorni, jesteśmy ludźmi działania i potrafimy wypowiadać głośno swoje zdanie. Nie mam wątpliwości, że skoro początek tego zrywu musiał mieć gdzieś w Polsce swój początek, to właśnie w Radomiu. Tamte chwile wiele mówią o naszej Małej Ojczyźnie, o naszych charakterach i temperamencie. Okrzyknięto nas "warchołąmi", bo ośmieliliśmy się powiedzieć dość "ludowej" władzy, która doprowadził nas na skraj ludzkiej wytrzymałości i godności. Na pewno nie powinniśmy mieć kompleksów z tego powodu czy też się wstydzić. Mamy niebagatelny wkład w przemiany demokratyczne i odzyskanie wolności. Powinniśmy o tym głośno mówić z podniesioną głową. A cechy jakie nas do tego działania popchnęły są godne pochwały i szacunku

środa, 22 czerwca 2016

"Wizja bez działania to marzenie, działanie bez wizji to koszmar". Absolutorium prezydenta Witkowskiego.

W najbliższy poniedziałek odbędzie się w Radomiu sesja absolutoryjna. Radni ocenią pracę prezydenta w zakresie realizacji budżetu za 2015r.
 Moją ocenę działań prezydenta Witkowskiego we wspomnianym czasie oceniam głównie po trzech sprawach, dla mnie ważnych.  Na budżecie miasta na 2016r., tego co się działo, a raczej nie działo w całym 2015 roku na lotnisku oraz braku przedstawienia wizji rozwoju Radomia.

1. Budżet miasta na 2016r to niestety inwestycyjna mizeria. Jakby tego PR-owo nie przedstawiać każdy kto potrafi przeczytać taki dokument o tym wie. Jego konstrukcja pokazuje, że główny ciężar poszedł na „przejadanie” pieniędzy. Wydatki inwestycyjne drastycznie spadły i jednocześnie wzrosły bo o 26 milionów zł wydatki bieżące (!!!) Nie stało się nic, co uzasadniałoby aż taki wzrost. Przejadamy pieniądze na zakupy, nowe etaty itp. Wspomniany budżet jest słaby i aż dziw bierze, że tak łagodnie został on potraktowany przez opinię publiczną czy media. Rośnie przecież znacznie zadłużenie miasta, deficyt budżetowy (?!) Nie było przy tym budżecie wielkiej medialnej pompy co pokazuje, że chwalić się nie było i nie ma czym. Dlatego cisza. Co prawda prezydent dostaje absolutorium za 2015r więc ktoś mógłby zapytać, czemu odnoszę się do budżetu na 2016. Dlatego, że budżet ten został przygotowany właśnie w 2015r a jego parametry są wypadkową działań prezydenta Witkowskiego w całym 2015r. To bardzo istotny fakt.

2. Cały 2015 r to także jeden wielki zastój i nielogiczne decyzje w odniesieniu do naszego lotniska. Przykładowo w styczniu 2015r. mieliśmy wizytę LOT-u, i rychłą zapowiedź współpracy. Można było pomyśleć - miasto szuka inwestorów i przewoźników; dobry sygnał, rozwijamy lotnisko i idziemy do przodu. Tymczasem już w marcu tego samego roku prezydent ogłosił na sesji Rady Miejskiej, że w sumie nie wie co zrobi z lotniskiem, może zamknie, może nie !? Zastanowi się do końca roku i tymczasowo wstrzymuje wszystkie inwestycje! W tym jak rozumiem te ważne dla przewoźników jak płyta postojowa czy przedłużenie pasa startowego. To było nielogiczne i dla lotniska szkodliwe. To był bardzo zły sygnał wysłany do inwestorów czy przewoźników. Kto w takiej sytuacji zainwestuje własne pieniądze w lotnisko, które być może za kilka miesięcy właściciel zamknie? Mam tu na myśli głownie inwestorów. Jak wiemy poprzedni zarząd spółki przedstawił radnym pewne rozwiązanie dotyczące zainwestowania jednej z instytucji finansowych w lotnisko. Pieniądze poszłyby m.in. na budowę płyty postojowej czy przedłużenie pasa startowego. Inwestycje prorozwojowe. W tym momencie powinien pojawić się temat i dyskusja - skąd na to weźmiemy pieniądze? Czy ten inwestor jest jeszcze zainteresowany? Jeżeli tak to czy warunki finansowe się nie zmieniły na naszą niekorzyść? Jak nie jest zainteresowany to co dalej? Czy jest inny inwestor? Na jakich warunkach otrzymamy wsparcie? Sporo pytań, ważnych, które chyba jakoś nie są podnoszone. Według mnie dużo ważniejsze od tego kiedy lotnisko otrzyma pozwolenie na budowę przedłużenia pasa jest to, za co go wybuduje? Nikt nie pyta.... Widzimy po obecnych działaniach w sprawie wydawanych przez wojewodę pozwoleń, że do ich szybkiego wydania wnioskodawcy się szczególnie nie pali. To nie mniej ważne kwestie jak loty do Lwowa. Cieszy to, że pojawiają się kolejne połączenia lotnicze. Sfinalizowano wreszcie umowę ze SprintAir. Latamy do Gdańska, Wrocławia, Berlina i Pragi. Mówię, że wreszcie bo przecież poprzednie władze spółki twierdziły, że umowa z tym przewoźnikiem została podpisana jeszcze w końcu 2014r. Jak sfinalizowane zostaną kolejne umowy, o których wspominał prezes Siwak np. EnterAir czy Wizzair to powinno być już naprawdę nieźle. Ostatnie decyzje i ruchy świadczą, mam nadzieję, o początku poważnego traktowania przez władzę tego projektu. Pojawiają się połączenia do Lwowa. To dobry znak. Jesteśmy jednak w mojej ocenie niestety rok do tyłu i dlatego to poważny błąd prezydenta Witkowskiego w 2015r.

3. Kolejny temat ważący na opinii to brak wizji rozwoju miasta. Może na półmetku kadencji prezydent w końcu coś przedstawi. Jaki ma być Radom według prezydenta i radomskiej Platformy za kilka czy kilkanaście lat? Na co stawiamy jeżeli chodzi o środki unijne w perspektywie 2014-2020? Kiedy złożymy wnioski i na co? Jakie są strategiczne inwestycje dla miasta? Co się dzieje z Kontraktem Terytorialnym czy zdrowotnym RIT? Czy szykujemy się do niego, na jakim jesteśmy etapie, co ostatecznie robimy? Słyszałem że wizją ma być budowa hali czy stadionu oraz program utwardzania dróg lokalnych. To ważne rzeczy, ale mają się nijak do strategii rozwoju miasta czy wizji tego rozwoju. Hala była w planach i poprzedniej władzy, podobnie jak program utwardzania, przebudowy czy budowy dróg lokalnych w mieście. Taką wizją nie jest również szpilkostrada czy budowa nowej sygnalizacji świetlnej. Choć nie odmawiam obecnej władzy własnego spojrzenia na definicję słów „strategia” czy „wizja”, wydaje się, że rozumieją je opatrznie. Hasło wyborcze prezydenta - Zgoda zmieni Radom? Ok. Ale na jaki? Tego nikt dziś w Radomiu nie wie.
Podczas otwarcia Centrum Onkologii jeden z mówców przytoczył przysłowie japońskie: „Wizja bez działania to marzenie, działanie bez wizji to koszmar”. Na razie w mojej ocenie mamy w Radomiu działanie bez wizji. W zakresie budżetu, lotniska czy codziennych decyzji i działań samorządu. Naprawdę nie zmieni tego medialny cukier puder.

Zdaję sobie sprawę, że absolutorium z wykonania budżetu to odniesienie się to jego realizacji itp. Nie można jednak nie brać pod uwagi tego wszystkiego co się wokół tego budżetu dzieje albo nie dzieje. Głosowanie za absolutorium to zawsze po części oceną działań w szerszym kontekście.
Jestem przekonany, że prezydent Witkowski dostanie absolutorium bo ma większość w Radzie. Poznamy w poniedziałek jego zwolenników i politycznych sprzymierzeńców także poza klubem PO. Będzie na pewno ciekawie.

środa, 15 czerwca 2016

Otwarcie RCO. Gratuluję i trzymam kciuki.


Wczoraj razem z wojewodą mazowieckim Zdzisławem Sipierą wziąłem udział w otwarciu ważnej dla Radomia, ale myślę że także całego Mazowsza, inwestycji. Chodzi naturalnie o Radomskie Centrum Onkologii. Wojewoda Mazowiecki objął patronatem wczorajsze otwarcie oraz powiedział o wsparciu dla tego ważnego projektu.
Wielkie słowa uznania należą się pomysłodawcom i inwestorowi, którzy wyłożyli w ten projekt nie tylko bardzo duże pieniądze, ale również serce. Było to widać podczas uroczystości. Dało się odczuć w przemówieniach. Co do przyszłości tej placówki to jestem pewien, że sobie poradzi. Tylu wokół tego projektu przyjaciół i osób z pasą, że musi się udać.
Obserwowałem początki tej inwestycji już od samego jej pomysłu. Pracowałem wówczas w Urzędzie Miejskim w Radomiu i pamiętam rozmowy na ten temat z ówczesnym prezydentem Andrzejem Kosztowniakiem. Dał on temu pomysłowi „zielone” światło od miasta. Sporo wcześniejsze władze miasta pomogły. Zabrakło zauważenia tego podczas wczorajszego otwarcia, a szkoda.

Służba zdrowia w ciut innym aspekcie. 

Liczę, że Radomskie Centrum Onkologii będzie miało finansowanie również z NFZ. Niestety nie otrzymało takiego wsparcia na zeszły rok, choć placówka była do tego świetnie przygotowana. Czemu tak się stało? Pytanie należałoby kierować po części do polityków PO, którzy tak licznie stawili się wczoraj na otwarciu. Dlatego też ich słowa o tym, żeby obecny rząd ten kontrakt wreszcie dał, uważam za spory nietakt. Oni jak widać mieli go w nosie, teraz próbują wywoływać do tablicy innych. Hipokryzja spora. Nie dali kontraktu na leczenie, ale dali grawery i listy gratulacyjne. Pewnie miłe i sympatyczne, ale czy pomoże to w leczeniu?
Tak wiec RCO od premier Kopacz kontraktu nie dostała. Teraz już nie rządzi PO, co tylko dobrze wróży tej inwestycji.
Nie wiemy w jaką ostatecznie stronę pójdzie reforma służby zdrowia, ale wygląda na to, że w stronę możliwości zaangażowania finansowego właścicieli placówek zdrowia w świadczenia medyczne. Być może także takich jak Radomskie Centrum Onkologii? Miejmy więc nadzieję, że planowane zmiany w finansowaniu świadczeń medycznych pozwolą także prezydentowi Radomia, jak i marszałkowi województwa finansować bezpośrednio zabiegi i leczenie!!! Będzie to z korzyścią dla radomskich, i nie tylko, szpitali.
Podkreślę – możliwość. Nie obowiązek.
To bardzo dobra informacja dla pacjentów, bo do tej pory samorząd nie mógł takich rzeczy robić. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców jest przecież równie ważne jak inne obszary, w które inwestuje. Skoro samorząd może finansować sport czy kulturę i wydawać na to setki milionów zł, to czemu nie może wydać podobnych pieniędzy na ratowanie życia i zdrowia mieszkańców? Tak więc być może już niedługo gminy otrzymają takie możliwości, za co trzymam kciuki. Zakładam, że prezydent Witkowski także się z takiej możliwości cieszy i temu pomysłowi kibicuje.
Na koniec mało medycznie.  O sprawiedliwości w wykonaniu koalicji PO-PSL na Mazowszu było już wiele pisane. Niewiele się na razie zmienia. Myślę, że trzeba pomyśleć o przemodelowaniu roli urzędów marszałkowskich w naszym systemie administracyjnym kraju. W realizacji zadań i ich finansowaniu. Niejednokrotnie polityka przez nich prezentowana nie ma bowiem nic wspólnego ze zrównoważonym rozwojem. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że Siedlce dostały 100 mln zł od Marszałka na szpital onkologiczny. Nie ujmuję potrzeby tej inwestycji. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że dobrze by było zauważać potrzeby całego Mazowsza. Z kolei przy słowach prezydenta Witkowskiego dotyczącego poszerzenia oferty medycznej dla mieszkańców nie sposób zapytać o radomski zdrowotny RIT (ponad 300mln zł) jaki złożył jeszcze prezydent Kosztowniak właśnie do marszałka Struzika. Załatwi te pieniądze dla Radomia u swoich politycznych kolegów w Warszawie czy nie? Zgoda miała zmieniać Radom. Żeby tylko tych 300 mln zł nie zmieniła na 0 zł.

wtorek, 7 czerwca 2016

Przewodniczący Schetyna ma wizje. Prezydent Witkowski przeciwnie.


Dziś słuchałem w radio przewodniczącego Schetynę, który opowiadał o tym, że Platforma przygotuje program wyborczy w oparciu o niezrealizowane obietnice PiS. Pan przewodniczący swoimi czujnymi oczyma widzi, że nic realizowane nie jest. A jak nawet jest, to nie tak jak być powinno i jak PiS obiecał. Znowu pudło. Ciekawy skądinąd jestem, kiedy Platforma przygotuje jakieś propozycje dla Polaków oparte o własne pomysły czy przemyślenia. Czy jest w ogóle w stanie coś mądrego zaproponować czy tylko potrafi ustawić się w kontrze do pomysłów innych? Może lepiej niech nie przygotowuje własnych propozycji, bo potem ich efekt trzeba naprawiać a część pomysłodawców tych "reform" będzie teraz opowiadać o nich prokuratorowi.
Wróćmy jednak do pana przewodniczącego. Po pół roku rządów PiS pan Schetyna już wie, że nic nie zostanie zrealizowane. Ogłosił więc dziś w radio, że projekt Mieszkanie+ nie ma szans realizacji, bo rząd na to nie ma pieniędzy. Skąd my takie proroctwa znamy? Tak samo liderzy PO mówili o programie Rodzina 500+ (!?) Nie możliwy do realizacji i tyle. I co? Jak widać nas stać, a sam program ma się obecnie bardzo dobrze. Tylko po pierwsze trzeba chcieć, a po drugie wiedzieć gdzie na to znaleźć pieniądze. PO jest genetycznie wyzbyta z tych dwóch zachowań.
Pan Schetyna podawał jeszcze inne swoje przemyślenia. Nie uda się zrealizować np. podniesienia kwoty wolnej od podatku czy pomóc frankowiczom. Nie będzie generalnie niczego, a to co będzie, o czym już pisałem, będzie złe. Tu z pana przewodniczącego wychodzi taki mały „kononowicz”. Zainteresowani wiedzą co mam na myśli :-) 
Muszę rozczarować pana przewodniczącego, choć samo życie pewnie go jeszcze nie raz rozczaruje, że rząd PiS zrealizuje obietnice wyborcze i ma na to jeszcze 3,5 roku. Tym samym program wyborczy PO oparty o rzekomo niezrealizowane obietnice rządu legnie w gruzach. 
Platforma Obywatelska stety czy niestety ma spory problem. Z jednej strony nie bardzo wie jak się odnaleźć w roli opozycji, na co nie ma zupełnie pomysłu stając się przystawką KOD-u, z drugiej strony ma niewyraźnego lidera, który nie umie nad tym całym bałaganem zapanować. Jej szef nawet w radio nie potrafi wystąpić z czytelnym przekazem lidera największej opozycyjnej partii. Jeżeli można być bardziej niewyraźnym i mdłym niż pan Kijowski, raczkujący przecież w polityce, to najlepszym tego przykładem jest Grzegorz Schetyna na czele upadłej partii jaką bez wątpienia jest obecnie PO. Przynajmniej takie wrażenie na chwilę obecną sprawia. To jednak problem PO, tak sobie wybrała to i ma :-) 

Dziękuję za wybór. Prezydent Witkowski wizji nie ma. 

Na ostatnim zjeździe okręgowym PiS zostałem wybrany delegatem na zjazd krajowy. Bardzo dziękuję za oddane głosy. Jestem pewien, że będę godnie reprezentował koleżanki i kolegów w Warszawie. 
Zjazd przyjął również uchwałę odnoszącą się do działań obecnego prezydenta Radomia oraz polityki rządów PO-PSL w zakresie zrównoważonego rozwoju kraju i województwa. Raczej braku takiej polityki. O braku wizji rozwoju Radomia prezydenta Witkowskiego już nie raz pisałem. Mamy tu do czynienia z administrowaniem i realizacją bieżących działań miasta, jakie każdy samorząd realizuje. Nie przedstawiono do tej pory żadnej wizji czy strategii działania w obecnej perspektywie unijnej 2014-2020. Jaki ma być Radom za kilka lat, na co będziemy zdobywać środki z UE, czy uda się prezydentowi zrealizować Kontrakt Terytorialny, o co chce jeszcze walczyć w jego ramach, co z realizacją zdrowotnego RIT (regionalny instrument terytorialny), jaka ma być pozycja miasta w regonie i na Mazowszu??? 
Budowa hali sportowej, choć ważna i potrzebna, to nie jest strategia rozwoju miasta. Tym bardziej, że będzie to raczej pierwsza i ostatnia tego typu inwestycja w Radomiu. Mam na myśli wielkość i koszt budowy. Większych inwestycji bez zadłużenia miasta nie uda się zrealizować, chyba, że wejdzie w życie ordynarny plan sprzedaży części spółek np. Radpecu. Temu jednak będą się przyglądać radni, parlamentarzyści a być może inne instytucje. To poważne sprawy. 
Remonty dróg lokalnych też nie są żadną strategią czy wizją. To konieczność i oczywista oczywistość. Równie dobrze można uznać za wizję remonty w szkołach. Robi się je, ale to nie wizja. Nie ma nic złego w tym, że się to pokazuje, ale nazywajmy rzeczy po imieniu.  Tymczasem miasto to nie tylko sport czy remonty dróg. Miasto to także służba zdrowia, pomoc społeczna, gospodarka, bezpieczeństwo, kultura i edukacja. Jaki jest kierunek rozwoju i cel do jakiego dążymy?  Powiedzenie w komentarzu do stanowiska radomskiego PiS - przecież budujemy halę, stadion i utwardzany drogi -  w mojej ocenie to za mało dla 220tys. miasta chcącego odgrywać, jak sądzę, aktywną rolę na terenie Mazowsza. Mamy za chwilę półmetek kadencji a dokąd zmierzamy jako miasto nie wiemy. 
















piątek, 3 czerwca 2016

Air Show 2015. Dlaczego nie pytamy czemu tym razem dołożyliśmy pieniądze?


Wyczytałem w lokalnych mediach, że przy zeszłorocznej organizacji Air Show magistrat tym razem nie wsparł finansowo imprezy, tylko miejskie spółki. To delikatna nieścisłość albo wręcz przekłamanie.
Odkąd pamiętam to Urząd Miejski podpisywał umowę gwarantując swój udział finansowy. Jak to wyglądało? Gwarantowaliśmy więc finansowanie np. paliwa czy kwestii logistycznych na terenie miasta np. parkingi, komunikacja miejska. Nigdy miasto nie przekazywało wojsku żadnych pieniędzy. Wspomniane zadania i zakupy brały na siebie miejskie jednostki: MZDiK, ZUK czy Wodociągi. Co dalej się działo?
Po imprezie, mam na myśli edycje przed 2015r., wydatki te ZAWSZE były przez wojsko zwracane. Miasto wychodziło przynajmniej na „0”. Taka przyświecała nam idea, a wojsko zawsze to rozumiało i się godziło. Naszą ideą było nie dokładanie do imprezy, która przecież przynosiła niemałe wpływy i zyski. Naszym zyskiem miał być i był efekt promocyjny. Jedynie przy edycji w 2009r „zarobiliśmy” i można powiedzieć wyszliśmy na plus, a dokładnie spółka port lotniczy, zyskując ok. 80tys zł.
Jak było przy ostatniej edycji? Jak wiemy umowę na współorganizację Air Show 2015 podpisywał prezydent Witkowski i ja nie znam jej zapisów. Pytanie czy miejskie spółki i jednostki tym razem dostały zwrot pieniędzy za poniesione na terenie miasta przygotowania, czy po raz pierwszy w historii dołożyliśmy do tej imprezy kilkadziesiąt czy kilkaset tys.? O takich pieniądzach mówimy, bo takie wydatki zawsze ponosiliśmy. Z tego co wiem, takiego zwrotu tym razem nie było (!) Jeżeli się mylę, niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu i pokaże rozliczenie. Kto bogatemu zabroni? Czemu taka decyzja? Dlaczego tak szybko zrezygnowano z interesów finansowych Radomia? Czy to aby nie jest niegospodarność? To pytanie do osób, które negocjowały i podpisywały wspomnianą umowę. Co ciekawe media zawsze interesowały się rozliczeniem finansowym, ile wydaliśmy, ile zarobiliśmy i jak było przy poprzednich edycjach. Teraz zapadła tu grobowa cisza. W sumie czym się chwalić?
Co do ewentualnych problemów przyszłych edycji Air Show poprzez trwające prokuratorskie śledztwo bym się szczególnie nie martwił. Konsekwencją powinno być co najwyżej inna organizacja imprezy po stronie wojska. Mam na myśli sprawy organizacyjno-finansowe. Jeżeli doszło do nieprawidłowości to prokuratura to wyjaśni. Pokaże też obszary, które należy poprawić i co ewentualnie szło źle. Jeżeli ktoś coś nabroił, to poniesie konsekwencje. To oczywiste. Rok 2017 na organizację Air Show podobno jest wykluczony. Jest koncepcja na 2018r, kiedy to będziemy mieli 100 lat lotnictwa w Polsce. Skoro do chwili obecnie nie podjęto żadnych działań organizacyjnych, nie słyszymy o planach na przyszły rok, to znaczy, że chyba tak jest. Na wiosnę tego roku powinny wyjść zaproszenia do zagranicznych partnerów. Tak zawsze było. Tymczasem mamy ciszę.
Myślę, że co do lokalizacji Air Show nie powinno być większego zamieszania i impreza zostanie w Radomiu. To najlepsze miejsce.