sobota, 30 września 2017

Niebawem I rocznica „nie oddania” kładki na Szarych Szeregów. Problemów przybywa.



Problemy z kładką na Szarych Szeregów mogą się pogłębić. 
Zacznę jednak od tego, że nie doszłoby do tego kompromitującego wydłużenia czasu oddania (za chwilę minie rok) gdyby miasto posłuchało wykonawcy. Ten już na początku budowy zgłaszał uwagi, że projekt jest do poprawy bo rozwiązania techniczne jego zdaniem się nie sprawdzą. Zawierzono jednak projektantowi i mamy co mamy. Minie niebawem rok tzw „programu naprawczego”. 

Błędy projektowe się zdarzają, jednak są poprawiane w trakcie budowy. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Tak było chociażby przy okazji budowy obwodnicy południowej. Też były błędy projektowe przy kładce na Prędocinku. Co się wówczas stało? Kładka została poprawiona na etapie budowy, a nie po jej zakończeniu. W przypadku kładki nad ul. Szarych Szeregów zrobiono odwrotnie. W mojej oceni nie dochowano należytej staranności i to obarcza jednoznacznie miasto. Można było, o czym już nie raz wspominałem, wykonać niezależną ekspertyzę. Wybrano wariant – rację ma projektant, a najwyżej pójdziemy do sądu. Niekompetencja, lekceważenie, nieudolność? Proszę sobie wybrać. 

Już rok czasu pan prezydent ze swoim zastępcą reperują kładkę. Czy uda się to doprowadzić do końca? Pojawiły się informacje, że wykonawcza kładki – firma z Gdyni -  ma kłopoty i zgłosiła do sądu wniosek o upadłość. Czy dokończy „program naprawczy”? Tego nie wiadomo. Czy zaprojektowane rozwiązania m.in tzw tłumiki drgań spełnią swoją rolę? Też nie wiemy. Tym bardziej, że projektuje je ta sama firma (tak wyczytałem w mediach), która zaprojektowała wadliwą kładkę i upierała się do końca, że wykonała dobry projekt! Pomijam tu kwestie zlecenia tego programu naprawczego, w jakiej to się odbyło procedurze i zasadach. To mam nadzieję określi audyt, który zleci kolejny prezydent. Bo sprawa tu nie jest jednoznaczna. 

Tak więc, o czym już pisałem, jaką mamy gwarancję, że tym razem projektant zaprojektował należycie te tłumiki itd? Czy trzeba będzie realizować program naprawczy dla programu naprawczego? Oby nie. 
Wydaje mi się, że ten przykład trafi do podręczników budownictwa, jak nie realizować i nadzorować inwestycji. Kładka wstydu prezydenta Witkowskiego nadal w budowie. 
Myślę, że na okoliczność pierwszej rocznicy „nie oddania” kładki trzeba by zrobić jakąś fetę. Może to jednak taki plan prezydenta, żeby oddać ją po dwóch latach tuż przed wyborami? Dowiemy się niebawem. 

Jedno jest pewne. Nadzór budowlany na pewno nie odbierze bubla. Bezpieczeństwo mieszkańców przede wszystkim. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz