sobota, 7 maja 2016

Prezydent przeciwny wyłączeniu Warszawy? Pokerowa zagrywka czy akt desperacji? Burza w szklance wody.

W Radomiu odbyła się konferencja antypodziałowa Mazowsza organizowana przez pana marszałka Struzika. Pomimo jasnego stanowiska PiS, że temat na razie zostaje na razie odłożony widać, że obawa utraty władzy na Mazowszu przez PO-PSL jest jednak silniejsza. Podział taki wiązałby się przecież z nowymi wyborami. W tej perspektywie unijnej zmian nie będzie, o czym już wiele powiedziano. Zostaje podział statystyczny oparty na NUTS.
Współorganizatorem wydarzenia był prezydent Radomia. Tym samym miasto przyłączyło się do argumentacji koalicji PO-PSL, że faktyczny podział jest zły i niepotrzebny. Prezydent Witkowski stanął w tym temacie w jednym szeregu z panem marszałkiem. Starałem się znaleźć jakąkolwiek wypowiedź pana prezydenta z tej konferencji w doniesieniach medialnych. Nie znalazłem. Siedział i milczał? Jest za faktycznym podziałem Mazowsza czy kategorycznie się temu sprzeciwia? Gospodarz Radomia powinien jednoznacznie umieć odpowiedzieć na to pytanie.
Cieszę się, że prezydent Witkowski przynajmniej dał sygnał, w którą stronę mu bliżej. W stronę nie zabiegania o podział administracyjny Mazowsza.

Pokerowa zagrywka czy akt desperacji?
W nawiązaniu do wątku powyżej. Może poparcie stanowiska pana marszałka ze strony prezydenta ma na celu zwiększenie pieniędzy na zdrowotny RIT? Może to polityczna zagrywka? Zobaczymy niebawem. Jeżeli zostaniemy, jak nieformalnie słyszymy, wyrolowani na środkach europejskich to oznacza, że prezydent nie potrafi nic załatwić u swojego koalicjanta w Zarządzie Województwa i mityczna „zgoda która zmieni Radom” nie istnieje. Czekamy na zdrowotny dla Ziemi Radomskiej RIT na poziomie kilkuset milionów zł.

Burza w szklance wody.

Pan minister Szałamacha napisał do prezesa Rzeplińskiego takie oto słowa: ".... Proszę o rozważenie powstrzymania się do 13 maja br. z wystąpieniami, które stanowiłyby podniesienie tego poziomu". (chodzi o poziom sporu wokół TK, a całość listu można bez problemu znaleźć w mediach)

Bardzo źle się stało, że pan Rzepliński poleciał z tym do mediów. Samo upublicznienie listu pokazuje z jednej strony chęć podgrzewania atmosfery wokół działań TK, z drugiej zupełny brak wyczucia politycznego ze strony pana prezesa. Jak już się ktoś bierze za politykę, to niech się zastanowi co robi i czy czasem nie szkodzi. Ale to już problem pana prezesa.
Wracam do listu. Prośba o rozważenie niewypowiadania się w sprawie TK przez kilka dni jest rzekomo próbą „kneblowania” prezesa TK. Media i opozycja prześcigają się w nadinterpretacji tego co zostało napisane i tworzą swoistą alternatywną rzeczywistość. Przekłamują i nad-powiadają treść listu. 
Po pierwsze jest to zwykła prośba w sposób czytelny uzasadniana przez pana ministra. Nie widzę w tym nic złego. Takich listów polityków do polityków jest bowiem na pęczki. Minister zaproponował medialną ciszę w obliczu oceny ratingowej Polski. Nikt niczego i nikomu przecież tym listem nie narzuca. Pan prezes może się zgodzić, może nie zgodzić. Jeżeli się zgodzi to na kilka dni nie będzie pojawiał się w mediach. Tylko tyle i aż tyle. Potem znów przecież może zacząć swoją grę. Jak się nie zgodzi, to będzie się pojawiał dalej. Po drugie prośba dotyczy tylko i wyłącznie tematu sporu wokół Trybunały, których może chyba zostać na kilka dni przez pana prezesa wyhamowany? Czy to takie trudne?
Pytanie czy pan prezes TK jest w stanie tak długo wytrzymać bez kamery i mikrofonu. Może to jest ta wielka niedogodność i stąd to upublicznienie listu i całe medialne przedstawienie?
Dodatkowo pan prezes Rzepliński w jednym z programów w TV wydał już swoje stanowisko w sprawie nieuchwalonej jeszcze przez Sejm nowej ustawy o TK!!! Chodząca alfa i omega? Ciekawe czy pan prezes nie zażąda teraz publikacji jego wypowiedzi. Ktoś by się zdziwił?


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz