Portal Samorządowy napisał o obawach marszałków województw w związku z planowanymi zmianami ustawy o zasadach realizacji programów w zakresie polityki spójności finansowanych w perspektywie finansowej 2014-2020. Marszałkowie boją się podobno o autonomię, bo wojewoda będzie miał kompetencje w zakresie przyglądania się ich działaniom. Tymczasem proponowane zmiany nie są wcale nieuzasadnione, a zwiekszona rola wojewody jest stricte kontrolna i obserwacyjna.
Marszałkowie mają spore kompetencje w dystrybucji środków unijnych. Zostało to określone w drodze umowy z UE. Środki te są jednak środkami jakie dostaje do dyspozycji przede wszystkim państwo polskie. To nie marszałkowie województw, muszą się tłumaczyć przed UE ze skuteczności wydatkowania lub ponosić konsekwencje jakichkolwiek nieprawidłowości. Kto będzie oddawał źle wydatkowane fundusze europejskie do Brukseli? Marszałek jakiegokolwiek województwa czy Skarb Państwa? Tak więc administracja państwowa powinna mieć przynajmniej wgląd w to, jak te pieniądze są wydatkowane.
Założeniem i celem wydatkowania środków europejskich, na szczeblu centralnym i lokalnym, powinno być inwestowanie w rozwój kraju, a nie wydawanie środków dla samego ich wydania. Należy bardzo poważnie podejść do jakości projektów w połączeniu z wizją rozwoju państwa, zapisaną chociażby w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Dlatego też administracja państwowa powinna być bliżej całego systemu dystrybucji także na szczeblu województw, pomagać marszałkom w opracowaniu sprawnego systemu, wspierać ich w pracach i pomagać. Także obserwować jak krok po kroku realizowane są RPO. Tym bardziej, że widać już pewne niedociągnięcia w terminach i opóźnienie w pewnych obszarach wydatkowania. Marszałkowie w mojej ocenie powinni podejść do propozycji zmian w ustawie jak najbardziej otwarcie i traktować proponowane zmiany jako wyciagnięcie dłoni do współpracy. Nikt im przecież niczego nie odbiera.
Cóż takiego bowiem miałoby być zaproponowane?
1. Coś co już było, choć marszałkowie różnie do tego podchodzili, czyli obecność wojewody w Komitecie Monitorującym RPO. W przypadku Mazowsza wojewoda był w nim obecny w poprzedniej perspektywie. Z tego co nam przekazano od Marszałka, nic się w tym zakresie nie zmieni. Tu więc nie ma zasadniczo niczego nowego, choć w innych województwach z obecnością było różnie. Teraz będzie to obligatoryjne. Wojewoda ma być z Komitecie Monitorującym z mocy prawa jako obserwator. Czy to coś strasznego?
2. Wojewoda miałby przeprowadzać kontrole w zakresie realizacji programów przez marszałków związku z udzielanymi desygnacjami. Desygnacja to potwierdzenie przez Ministra Rozwoju że np. jednostka zarządzająca czy instytucja pośrednicząca spełnia warunki zapewniające prawidłową realizację RPO. Coś niebywałego?
3. Udział wojewody w Komisjach Oceniających Projekty w ramach obserwatora bez prawa głosu. Wojewoda miałby przyglądać się temu, jakie projekty są zgłaszane, na jakich zasadach oceniane, w jakim kierunku idą oceniający wnioski itd. Tym samym także administracja państwowa szczebla ministerialnego będzie na bieżąco w zakresie realizacji RPO. Coś w tym złego?
Tak obiektywnie – skąd to tak ogromne niezadowolenie i taka obstrukcja ze strony marszałków województw? Gdzie tu niekorzystne zmiany dla samorządowców? Gdzieś podeptana zostanie ich niezależność? Reasumując - proponowane zmiany są ważne z punktu widzenia spójnej polityki rozwoju państwa i nie odbierają marszałkom żadnych kompetencji.
Poza tym to na razie propozycje, zobaczymy co ostatecznie zostanie wypracowane w komisjach sejmowych i w samym Parlamencie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz