Jadąc dziś na
obchody rocznicowe do Warszawy słyszałem w radio rozważania nad
tym, jak to zmarnowana została zgoda i jedność towarzysząca
pierwszym dniom po katastrofie smoleńskiej. Mówił to polityk PO.
To prawda, było coś takiego. Ze zdumieniem można było tuż po katastrofie usłyszeć w mediach, które jeszcze wczoraj szydziły i obrażały
prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jaki to był wybitny i cudowny mąż
stanu. To prawda. To był wielki patriota, wybitny polityk i mąż stanu. Prawdziwy, a nie malowany. Niektórzy zauważyli to niestety dopiero po jego śmierci. Może to
była prawdziwa refleksja, a może wynik jakiejś słabości i
chwilowe odejście od propagowania myśli „słusznego nurtu”. Może był to wynik wyrzutów sumienia? Podobnie zachowywała się większość polityków ówcześnie
rządzących krajem, poza może kilkoma wybitnymi awanturnikami. Ci
zamilkli, na chwilę.
Co więc się stało,
że ta jedność w obliczu tej tragedii się skończyła? Jak polityk
PO tego nie wie, to śpieszę z wyjaśnieniem. To nikt inny jak
Platforma Obywatelska razem z PSL-em oddała całe śledztwo w
sprawie katastrofy w ręce rosyjskie, rezygnując z
umiędzynarodowienia tego dochodzenia lub przynajmniej wspólnego
polsko-rosyjskiego śledztwa. To wręcz niebywała sytuacja, żeby
jakiekolwiek państwo samo z nieprzymuszonej woli zrezygnowało z
samoobrony własnych interesów. Może to i niebywałe, ale
charakterystyczne dla teoretycznego państwa rządów PO-PSL.
Od tego się to zaczęło. To początek narastania wątpliwości, nieprawidłowości i co najmniej dziwnych sytuacji w wyjaśnianiu tej tragedii. Nie mamy do dziś żadnych oryginalnych materiałów, wraku czy czarnych skrzynek czy okłamywano nas w sprawach przeszukiwania miejsca katastrofy. Tego typu dziwne i niejasne sytuacje towarzyszom temu śledztwu od samego początku. Komisja p. Millera pracowała na łaskawie udostępnianych przez stronę rosyjską materiałach, przyjmując wszystko jak leci bez głębszej refleksji. Raz samolot leciał tak, a raz tak. Raz w kabinie ktoś był, raz nie było. Każdą próbę pytań, dyskusji, kontestacji czy wątpliwości w obliczu analiz, materiałów czy ustaleń atakowano poprzez ekspertów rządowej komisji oraz przyklaskujące media. Jedynie specjaliści powołani przez rząd PO-PSL uposażeni zostali w wiedzę absolutną i niepodważalną. Przy okazji obrażano pamięć załogi czy pasażerów. Tymczasem przeświadczenie członków tej komisji o własnej nieomylności było i jest tylko ich wyobrażeniem. Mamy nową komisję, która będzie się starała odpowiedzieć na padające w ciągu ostatnich 6 lat pytania. Pytania pozostające dotychczas bez echa.
Od tego się to zaczęło. To początek narastania wątpliwości, nieprawidłowości i co najmniej dziwnych sytuacji w wyjaśnianiu tej tragedii. Nie mamy do dziś żadnych oryginalnych materiałów, wraku czy czarnych skrzynek czy okłamywano nas w sprawach przeszukiwania miejsca katastrofy. Tego typu dziwne i niejasne sytuacje towarzyszom temu śledztwu od samego początku. Komisja p. Millera pracowała na łaskawie udostępnianych przez stronę rosyjską materiałach, przyjmując wszystko jak leci bez głębszej refleksji. Raz samolot leciał tak, a raz tak. Raz w kabinie ktoś był, raz nie było. Każdą próbę pytań, dyskusji, kontestacji czy wątpliwości w obliczu analiz, materiałów czy ustaleń atakowano poprzez ekspertów rządowej komisji oraz przyklaskujące media. Jedynie specjaliści powołani przez rząd PO-PSL uposażeni zostali w wiedzę absolutną i niepodważalną. Przy okazji obrażano pamięć załogi czy pasażerów. Tymczasem przeświadczenie członków tej komisji o własnej nieomylności było i jest tylko ich wyobrażeniem. Mamy nową komisję, która będzie się starała odpowiedzieć na padające w ciągu ostatnich 6 lat pytania. Pytania pozostające dotychczas bez echa.
Dziś prezydent Duda
mówił o wybaczaniu i solidarności w obliczu katastrofy
smoleńskiej. Piękne słowa warte wprowadzenia w życie. Moi zdaniem
możliwe jest to tylko w oparciu o prawdę. Jeżeli nie ma prawdy to
każda współpraca będzie nieskuteczna, niepełna, nieszczera i
niemożliwa. Myślę, że dziś jesteśmy prawdy bliżsi niż
kiedykolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz