Wiele kontrowersji, w pewnych mediach, wywołała homilia biskupa Libery wygłoszona podczas uroczystości radomskiego Czerwca’76. Co niby w niej było takiego niestosownego czy skandalicznego? Nie wiem. Dla mnie były to mądre i ważne słowa. Czy były one o Czerwcu ’76? Były. Jeżeli ktoś kto go słuchał tego nie dostrzegł, to ma problem. Co do spraw ogólnych w niej poruszonych, to zgadzam się z nimi w 100%. Nie widzę nic niestosownego w mówieniu jak jest. Na szczęście to jest wolny kraj i na szczęście nie politycy czy dziennikarze głoszą homilie.
Robotnicze protesty w Radomiu, Poznaniu, Ursusie czy Płocku, cała Solidarność i inne wydarzwnia prowolnościowe zawsze miały wsparcie w Kościele Katolickim. Tak naprawdę to cała nasza walka o wolność na przełomie dziejów nierozerwalnie związana jest z naszą tradycją religijną. To Kościół Katolicki przez wieki, także, a może przede wszystkim w czasach komuny, wspierał, pomagał i włączał się aktywnie do walki o naszą wolność i równe prawa wszystkich stanów. Polskość przez wieki związana była z naszą wiarą, czy się to komuś podoba czy nie. Dlatego też, moim zdaniem, Kościół Katolicki w Polsce ma całkowite prawo mówić, co ta wywalczona wolność powinna za sobą nieść. Musi nam zawsze przypominać jakie są nasze korzenie i gdzie jest źródło naszej tradycji. Musi stale przypominać, jakie zagrożenia dla naszej europejskiej cywilizacji niesie lewacko-liberalna polityka części państw europejskich. Ma również prawo recenzować obecną sytuację społeczną w takim zakresie, w jakim godzi ona w naszą narodową tożsamość i w chrześcijańskie korzenie starego kontynentu. Jakim prawem mielibyśmy odbierać im prawo do głoszenia opinii?
Księża nie raz płacili najwyższą cenę za walkę o naszą suwerenność, będąc - jak już napisałem - jednym z jej głównych i nierozerwalnych elementów. Ja z wnioskami jakie płyną z homilii biskupa Libery akurat się zgadzam. Jak ktoś jest zwolennikiem lewackiej polityki multi-kulti, z całym „dobrodziejstwem” jej inwentarza, jako alternatywy dla religii i prawdziwych wartości europejskich opartych na chrześcijaństwie, to niech sobie będzie. Ma do tego prawo, tak samo jak ja mam prawo uważać, że jest to szkodliwa polityka.
Jak się komuś nie podoba opinia Kościoła, to nie musi jej słuchać. Może wyjść ze mszy św. jak p. Kopacz lub w ogóle na nią nie dotrzeć, jak p. Komorowski. Uczestnictwo we mszy świętej nie jest bowiem obowiązkowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz