Podobno kładka na Szarych Szeregów ma być oddana do końca tego roku. Zobaczymy czy tak się stanie i oby tak się stało. Ponad rok czasu bubel prezydenta Witkowskiego straszy i niestety śmieszy; a ludzie nie mogą bezpiecznie przejść przez ulicę. Jeżeli te tłumiki zadziałają, oraz sam obiekt budowlany spełni wymogi prawa, w tym dostosowanie dla osób niepełnosprawnych, to pewnie uda się wreszcie otworzyć kładkę dla mieszkańców. Robienie z tego super informacji, że już niebawem kładka będzie oddana, to kpina z mieszkańców. Szczyt bezczelności przy okazji.
Napiszę po raz kolejny. Można było tego wszystkiego uniknąć. Wystarczyła odrobina refleksji oraz pomyślunku. Skoro firma wykonująca kładkę alarmowała zaraz na początku robót budowlanych o wadach projektowych – wystarczyło to przeprojektować. Tak się nieraz robi i to praktycznie przy większości inwestycji. Tak w tym przypadku się nie stało. Kto podjął taką decyzję? Kto za to odpowiada? Miasto postanowiło to dalej budować z wiedzą, że może być duży problem. I mamy co mamy. Przez ponad rok kładka jest zamknięta, dozorowana, oświetlana itd.
Dostałem prywatnie informację, że przy montowaniu tych tłumików jest duży bałagan organizacyjny. Kładka oczywiście zamknięta, chodnik w remoncie, ludzie muszą kluczyć wokół robotników i sprzętu budowlanego i nie wiedzą jak przedostać się na drugą stronę ulicy. Podobno tamtejsze przejście dla pieszych jest w sumie wyłączone z użytkowania. Jeżeli to prawda, to jak mają tamtędy przechodzić ludzie? Byłby to skandal! Ktoś to nadzoruje, zabezpiecza?
Będę rozmawiał o tym jak to wygląda z Wojewódzkim Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Trzeba się temu bliżej przyjrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz